Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

Przygotowujemy się na wakacyjny, fotograficzny wyjazd! 🌴

Wydanie nr
56
opublikowane
2023-06-23
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Zapraszam do lektury

Słońce wreszcie na dobre zawitało na niebie, temperatury poszybowały w górę i wiele z nas planuje wakacyjne wyjazdy. Ruszymy w przeróżne miejsca - nad nasze morze, w góry, nad jeziora lub udamy się w bardziej egzotyczne miejsca na świecie. Niezależnie od tego, którą drogę wybierzesz, to świetna okazja, żeby przywieźć ze sobą dużo ciekawych zdjęć. Ja, co prawda na co dzień pracuję aparatem, ale wakacje to kolejne okazje na uzupełnienie portfolio, poza tym mimo tylu lat na rynku, fotografowanie po prostu cały czas sprawia mi przyjemność. W tym i kolejnym artykule podzielę się moimi radami odnośnie fotografowania na wyjazdach, zarówno pod kątem sprzętowym, jak i planowania miejsc, światła i innych. Zapraszam do lektury!


Klikając “kup” na stronie linii lotniczych zaczynam planowanie mojego wyjazdu pod kątem fotograficznym. Oglądam filmy z ciekawymi miejscami, przeglądam zdjęcia fotografów z konkretnych miejsc i zbieram listę kadrów, które chciałbym zrobić. Jadąc w nowe miejsce zależy mi na przygotowaniu bardzo kompletnego materiału zdjęciowego - chcę zrobić zdjęcia architektury, krajobrazy, uchwycić lokalne smaki, ludzi i często zrobić sesję portretową. Brzmi to tak, jakbym nie robił nic innego prócz fotografowania, ale nie - na urlopie ładuję baterie, a fotografia jest zwieńczeniem całości. Aparat towarzyszy mi zazwyczaj cały dzień, ale ambitniejsze zdjęcia robię tylko wtedy, kiedy rzeczywiście zaplanowałem to wcześniej i mam na to pomysł. W pierwszej części skupię się na sprzęcie, który zabieram na wyjazdy w nowe miejsca. W kolejnym, który ukaże się za 2 tygodnie poruszę wszystkie pozostałe aspekty!

Planowo do Malagi miałem nie zabierać ze sobą teleobiektywu, ale okazało się, że zrobiłem nim mnóstwo zdjęć. Malaga, Hiszpania.

Wychodzę z założenia, że nie chcę, aby sprzęt mnie w jakikolwiek sposób ograniczał. Doskonale pamiętam, kiedy przed wylotem do Malagi zastanawiałem się, czy zabrać ze sobą teleobiektyw. W zasadzie byłem przekonany, żeby go nie zabierać, ale w ostatniej chwili wrzuciłem go do plecaka. Jak się później okazało, to był strzał w dziesiątkę, bo zrobiłem nim naprawdę dużo zdjęć i wiem, że plułbym sobie w brodę widząc zachód słońca nad miastem, którego nie mógłbym uchwycić. Teraz po prostu dobieram sprzęt tak, abym mógł zrobić pełen przekrój zaplanowanych zdjęć i to podejście sprawdza się idealnie. W punkach poniżej wypiszę, co pakuję na wyjazdy, podczas których planuję naprawdę sporo fotografować, choć zdarzają się również takie, gdzie jedynym sprzętem jest tylko Leica Q2, czyli kompakt z obiektywem 28 mm. Taki zestaw zabieram jednak tylko w miejsca, w których już byłem wcześniej z innym sprzętem i nie mam ciśnienia, żeby powtarzać podobne kadry.


Na ostatni urlop do Dubaju zabrałem tylko Leikę Q2, ale nie zależało mi na fotografowaniu wszystkiego, bo takie kadry miałem z poprzednich wyjazdów. Dubaj, ZEA.

Zaczynamy pakowanie! W co się spakować?

Na wyjazd możesz udać się samochodem, samolotem, pociągiem czy autokarem. Jednak nie ważne, który środek lokomocji wybierzesz, nie ma sensu zapakowywać samochodu po dach, czy dopłacać kroci za większe bagaże do samolotu. Najbardziej restrykcyjną politykę bagażową mają oczywiście linie lotnicze, dlatego pakowanie powinno być tu najbardziej przemyślane. Oczywiście scenariuszy może być naprawdę dużo, bo wszystko zależy od oferty bagażowej konkretnego przewoźnika, jak również tego, w co zdecydujesz się spakować. Zakładając, że wybierzesz Ryanaira lub Wizzaira, w cenie każdego biletu masz możliwość zabrania niewielkiego plecaka o wymiarach 40x30x20 cm. Na 3-dniowy wyjazd udaje mi się spakować do niego ubrania i dwa małe aparaty, przy czym zawsze mam ze sobą nerkę, którą zapinam w pasie i w niej trzymam jeszcze trochę mniejszych akcesoriów.


Na wyjazd do Neapolu udało mi się spakować tylko w malutki plecak. Co ciekawe, zmieściłem tam Canona R8 z obiektywem 24-70 mm f/2.8L, OM-System OM1 z Obiektywem Pro 7-14 mm f/2.8, mikroporty Sennheissera i mały statyw Manfrotto Pixie. Neapol, Włochy.

Najczęściej jednak decyduję się na dokupienie Priority, co daje mi pierwszeństwo wejścia na pokład (choć tę ofertę wybiera najczęściej jakieś 70% osób, więc pierwszeństwo jest iluzoryczne). W tej ofercie dostajemy możliwość zabrania walizki o wymiarach 55x40x20 cm, czyli klasyczna walizka kabinowa. Co ważne, zawsze sprawdź wymiary tych bagaży, bo podczas ostatnich kilku lotów, obsługa lotniska skrupulatnie sprawdzała wielkość bagaży i wiele osób musiało dopłacać po około 300 zł za przekroczone limity. Lepiej oszczędzić sobie stresów.

Jeśli dokupuję Priority, do walizki pakuję ubrania i statyw, a do plecaka sprzęt fotograficzny. Jeśli nie planuję zabierać ze sobą połowy dobytku, taki scenariusz wystarcza mi na tygodniowy wyjazd, podczas którego nie jestem ograniczony sprzętem i mam co na siebie założyć.

Zdarza mi się również, że wyjeżdżam na dłużej niż tydzień, ale wcale nie zamierzam zabierać ze sobą więcej sprzętu. Wtedy zamiast Priority decyduję się na dokupienie 20-kilogramowej walizki, którą nadaję do luku bagażowego. Taki scenariusz realizujemy na 10-14 dniowe wyjazdy, bo jednak wymagają spakowania większej ilości ubrań. Co ważne - główny sprzęt foto powinien znajdować się w bagażu podręcznym, więc tu powtarzam poprzedni scenariusz, przy czym walizka z ubraniami i statywem leci w luku, a nie w szafce nad głową.

W ekstremalnym scenariuszu, w którym rzeczywiście mocno nastawiam się na zdjęcia i zabieram mnóstwo sprzętu, dokupuję zarówno Priority, jak i dodatkowy 10 lub 20-kilogramowy bagaż. Wtedy do bagażu nadawanego do luku pakuję ubrania i statyw. Następnie do dużego plecaka (w moim przypadku Peak Design Travel Line 45L) pakuję większość sprzętu. Zamiast małego plecaka, w tym scenariuszu zabieram torbę (Peak Design Messenger 15) i do niej wkładam resztę sprzętu.


Na styczniowy wyjazd do Portugalii zabrałem ze sobą mnóstwo sprzętu, ale był to wyjazd typowo fotograficzny. Miałem ze sobą Canona R5, Hasselblada H2, Contaxa G1 i drona. Każdy element rzeczywiście się przydał, ale nie był to klasyczny urlop. Porto, Portugalia.

Jak widzisz, scenariuszy jest naprawdę sporo, a wszystko zależy od długości i charakteru wyjazdu. W punkach poniżej podzielę się tym, co zazwyczaj znajduje się w moim fotograficznym ekwipunku, który zabieram na większość wyjazdów.

Co zatem pakuję?

Aparat i obiektywy
To oczywista oczywistość, ale tak jak wspomniałem wcześniej, nie chcę, żeby sprzęt mnie ograniczał. Sam aparat nie ma tu większego znaczenia, bo współczesny sprzęt jest tak dobry, że nieważne czy zabierzesz OM-System, Canona, Sony czy jakikolwiek inny aparat, zdjęcia będą dobrej jakości. Większe znaczenie mają obiektywy. Jadąc w nowe miejsce, staram się przywieźć wiele zróżnicowanych kadrów, dlatego zabieram ze sobą obiektyw ultraszerokokątny, który daje możliwość skupienia się na szerokim krajobrazie i architekturze. Rozciągnięty obraz daje też poczucie niesamowitości wybranego miejsca.

Funchal, Madera, Portugalia. Olympus PEN-F + Pro 7-14 mm f/2.8.
Do tego w plecaku ląduje zazwyczaj teleobiektyw, który również wykorzystuję przede wszystkim do zdjęć krajobrazu, ale tego bardziej odległego. Zazwyczaj szukam punktów widokowych, z których uwielbiam robić zdjęcia o złotej godzinie. Tele sprawdza się również świetnie kiedy chcemy fotografować sportowców, np. surferów.

Nazare, Portugalia. Canon R5 + 100-500 mm f/4.5-7.1 L.
Kolejnym szkłem jest jasna stałka - 35, 40 lub 50 mm. Takie obiektywy zazwyczaj są niewielkie, ładnie separują tło i pozwalają na fotografowanie w gorszych warunkach oświetleniowych. Takim obiektywem zazwyczaj fotografuję ludzi w mieście, jak również robię sesje portretowe na wakacjach.


Palma de Mallorca_, Hiszpania. Olympus E-M1 Mark III + Pro 25 mm f/1.2._

Oczywiście zdarza się, że na wyjazd prócz ultraszerokiego szkła i tele, zabierałem zestaw stałek 35, 50 i 90 mm lub zoom 28-70 mm f/2, a kiedy totalnie nie miałem miejsca, wybrałem obiektyw 12-100 mm f/4 od Olympusa, który był po prostu bardzo uniwersalny. Niemniej jednak uważam, że zestaw UWA + Tele + jasna stałka, załatwią większość naszych fotograficznych potrzeb i pozwolą bardzo zróżnicować kadry.


Statyw
Kiedy słońce chowa się za horyzontem, nadal chcemy robić zdjęcia, prawda? Miasto nabiera zupełnie innego charakteru, na niebie pojawiają się niesamowite gradienty. Oczywiście nowe aparaty mają świetne wysokie ISO i rewelacyjną stabilizację, ale w mojej ocenie warto zrobić zdjęcia również na bardzo długich czasach naświetlania. To daje możliwość rozmycia ruchu samochodów czy wody. Oczywiście nie polecam zabierać dużego i ciężkiego statywu, ale coś przeznaczonego do podróży. Ja korzystam z Gitzo Basalt i 3LT Leo Carbon, ale na rynku jest mnóstwo statywów podróżniczych w różnych kształtach, wagach i przede wszystkim w bardzo różnych cenach. Na pewno nie kupuj jednak marketowego statywu za 150 zł, strach stawiać na nim aparat.


To zdjęcie bez statywu nie powstałoby. Idealnie zarejestrował się ruch chmur i fajerwerki. Madera, Funchal.

Karty pamięci
To kolejna oczywista oczywistość, ale trzeba mądrze dobrać taki zestaw. Ja korzystam z dużych kart o pojemnościach od 128 do 512 GB, przy czym większość moich aparatów ma podwójny slot kart pamięci. Zazwyczaj nie robię więcej niż 200 GB materiału, więc mam ze sobą dwie pary kart po 128 GB. Zawsze wykorzystuję zapis symultaniczny, więc automatycznie robię backup danych. Dodatkowo, wracając do kraju, karty z kopiami zapasowymi trzymam przy sobie, więc jeśli zgubiłbym torbę ze sprzętem, karty z danymi pozostają przy mnie.

Filtry
Jeśli planuję fotografować więcej krajobrazu, zabieram ze sobą komplet filtrów. Przede wszystkim są to filtry ochronne, które mam na każdym z obiektywów. Często przy przepinaniu szkieł, nie zawsze mam czas na staranne zakładanie dekielków, a filtry ochronne sprawiają, że nie muszę martrić się o ryski na przedniej soczewce. W najgorszym wypadky wymienię porysowany filtr, ale optyka obiektywu nadal będzie jak nowa. Chcąc mocno nasycić kolory dobieram filtr polaryzacyjny. Dodatkowo, czasem sięgam po filtry połówkowe, które pozwalają pięknie przyciemnić niebo i poszerzyć rozpiętość tonalną.

Gdyby nie filtr połówkowy, niebo byłoby przepalone i na pewno trudniej byłoby odzyskać je w postprodukcji. Pag, Chorwacja.

Z kolei chcąc mocno wydłużyć czas naświetlania za dnia, wybieram filtr ND1000, dzięki czemu mogę niemal pozbyć się ludzi z ruchwliwych miejsc, lub rozmyć wodę. Z kolei do sesji portretowych bardzo często wykorzystuję filtry zmiękczające typu Black Mist. Obecne obiektywy są okrutnie ostre i kontrastowe, a filtry tego typu dodają zdjęciom nieco miękkości i lekkości. Ważne, żeby dobrane filtry były dobrej jakości. Ja stawiam na Marumi, Freewell, Tiffen, KF Concept, Haida.

Filtr zmiękczający dodał tu ciekawego, delikatnego klimatu. Nazare, Portugalia.

Dron
Obecnie naprawdę niezłe drony kosztują około 2500 zł, co jak na fotograficzne standardy nie jest wysoką ceną. Dron jednak jest rewelacyjnym sprzętem, dzięki któremu możemy niesamowicie zróżnicować nasz materiał zdjęciowy. Obecnie przepisy w UE są ujednolicone i wystarczy przejść podstawowe szkolenie online i zdać egzamin (różnież online). Cała procedura zajmuje około 2 godzin a daje spokojną głowę. Ja ostatnio polatałem trochę nad portugalskim wybrzeżem, i o ile stary Mavic nie daje wybitnej jakości obrazu, to zdjęcia które zrobiłem, są świetną pamiątką i uzupełnieniem materiału. Oczywiście przed wyjazdem sprawdź lokalne przepisy i kieruj się zdrowym rozsądkiem. Do wielu krajów w ogóle nie możesz wyjechać z dronem i może być o zarekwirowany na lotnisku.

Baleal, Portugalia. DJI Mavic Pro.

Zasilanie
To ostatni punkt w tym artykule, ale bardzo ważny. Staram się minimalizować liczbę ładowarek i kabli, bo oryginalne ładowarki często zajmują po prostu mnóstwo miejsca. Ostatnio musiałem zabrać ładowarkę do Leiki Q2, która nie ma zamienników, a okazuje się, że sama ładowarka jest wielkości połowy aparatu.

Przede wszystkim biorę ze sobą uniwersalną ładowarkę USB. Ja postawiłem na PowerGAN od GreenCella o mocy 65W. Jest świetna, bo ma 3 USB (choć szkoda, że nadal pozostawiono jedno USB-A), dzięki czemu jednocześnie mogę ładować 3 urządzenia i to z naprawdę dużą mocą. Spokojnie naładuje i zasili również komputer. Do tego zabieram powerbanka GC PowerPlay Ultra, który ma wielką pojemność, dużą moc ładowania i 4 wyjścia (znów szkoda, że nie wszystkie USB-C). Podłączając go do wspomnianej ładowarki, mogę łącznie ładować 5 urządzeń na raz, z jednego gniazdka, a dodatkowo mam możliwość zasilania w plenerze. Powerbank już nieraz utarował mi tyłek. Dodatkowo, jeśli nie muszę, nie zabieram oryginalnych ładowarek. Ładuję aparaty bezpośrednio przez USB-C. Dobrym pomysłem są też baterie, które same w sobie mają złącze, więc w ogóle nie wymagają dodatkowej ładowarki. Jeśli jednak po dniu zdjęć muszę naładować kilka baterii do jednego aparatu, używam małych ładowarek Newella lub Patony, które są znacznie mniejsze niż oryginalne, zasilane są z USB i obsługują dwie baterie na raz. Mocno trzymam kciuki, żeby kolejne wersje ładowarek i powerbanków miały już tylko wyjścia USB-C, to mocno ułatwiłoby dobór kabli, bo niestety na ten moment muszę mieć zarówno te z USB-C, jak i USB-A.

Na koniec

Oczywiście na wyjazd możemy zabrać zdecydowanie więcej - aparaty analogowe, zapasowy korpus, jeszcze więcej szkieł itd. Jednak opisane przeze mnie elementy wystarczą, żeby przygotować naprawdę dobry i zróżnicowany materiał. Mając ze sobą taki zestaw, raczej nie powinieneś mieć niedosytu, że czegoś Ci zabrakło. Oczywiście każdy z nas ma totalnie inną specyfikę pracy, ale na pewno po kilku wyjazdach zobaczysz co najlepiej zdaje egzamin. Ja jednak wychodzę z założenia, że lepiej czasem wziąć dodatkowy obiektyw i później nie żałować, tak jak opisał to przykład wyjazdu do Malagi z początku artykułu. A jakie jest Twoje “must take”?
W kolejnym artykule podzielę się garścią moich porad odnośnie planowania wyjazdu pod kątem fotograficznym - w końcu ma być to przyjemność, zarówno dla Ciebie jak i osób, z którymi podróżujesz. Dobrego tygodnia!