Klient prosi mnie o wszystkie zdjęcia z sesji. Co powinienem zrobić? 🤔
Klient prosi mnie o wszystkie zdjęcia z sesji. Co powinienem zrobić? 🤔
Jak współpracować z klientem
Robisz sesje, umawiasz się z klientem na 20 gotowych zdjęć w cenie. Klient jednak prosi Cię o oddanie wszystkich, nieobrobionych. Argumentuje to faktem, że zdjęcia i tak powstały, a Ty nic nie stracisz. Co zrobić w tej sytuacji?
Moim zdaniem absolutnie nie powinniśmy się na to godzić. Oczywiście klientowi odmówmy grzecznie, ale stanowczo. Przede wszystkim, najczęściej finalnym efektem naszej pracy jest zdjęcie po edycji.
To jest produkt finalny, a nie RAW, który jest półproduktem. Owszem - są sesje, po których oddaję surowy materiał i jadę do domu, ale to zdarza się przy większych sesjach dla dużych klientów, gdzie wiem, że zdjęcia zostaną poddane profesjonalnemu retuszowi, a nie w przypadku klientów prywatnych, gdzie kuzyn pani od sesji biznesowej zaczyna się bawić Photoshopem. Po pierwsze - wyceniając sesję, mówmy o liczbie finalnych zdjęć i dopłacie do dodatkowych, a po drugie - jeśli oddamy nasze RAW’y w niedoświadczone ręce, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nasze zdjęcia zostaną źle obrobione i zrobią nam antyreklamę, jeśli dodatkowo zostaniemy oznaczeni np. w mediach społecznościowych. Jeśli klient będzie nalegał, trzeba pozostać asertywnym i stanowczo mówić, że jedyna opcja otrzymania dodatkowych zdjęć jest dokupienie, po profesjonalnej edycji - tylko wtedy będziemy mieli pewność, że odpowiadamy za zdjęcia od A do Z (choć zdarza się, że i tak nasze zdjęcia przejdą przez instagramowy filtr).
Oczywiście życzę Wam bezproblemowych i ugodowych klientów, ale trzeba przygotować się na każdą ewentualność. Tu zdecydowanie polecam wcześniejsze ustalenia - im więcej dogadacie przed sesją, tym mniej stresu będzie po sesji.
Pamiętajcie, że jeśli o czymś nie powiecie, będzie to zazwyczaj działało na Waszą niekorzyść. Jeśli umówicie się na np. 3 godzinną sesję, dacie klientowi zdjęcia do wyboru, a następnie dostaniecie 40 zdjęć, trzeba podjąć rękawice i je obrobić jeśli liczba finalnych ujęć nie była ustalona. Wiem co mówię, bo sam zaliczyłem dwie podobne wpadki. Szybka wycena - cena rzucona z głowy, a później płacz nad liczbą zdjęć do edycji. Ja popełniłem ten błąd, żebyście Wy nie musieli.
Szanujcie swoją pracę, kochajcie to, co robicie i rozmawiajcie - to przepis na bezproblemowe, łatwe i przyjemne sesje, a dodatkowo na zdrowe relacje z klientami, które mogą przynieść kolejne zlecenia. Dobrego weekendu!