Kilka prostych trików, które sprawią, że będziesz mieć więcej czasu⏱️
Kilka prostych trików, które sprawią, że będziesz mieć więcej czasu⏱️
Brak czasu to chyba największa zmora fotografów. Szczerze mówiąc, nie pamiętam momentu, kiedy totalnie nic by nade mną nie wisiało. Zawsze czeka jakaś nieobrobiona sesja, artykuł do napisania, post do wrzucenia, film do zmontowania - neverending story. Do tego wiecznie niewyrzucone śmieci, nieodkurzone mieszkanie, czy jedzenie na szybko najprostszych rzeczy, bo w końcu kiedy gotować? Tak moje życie wyglądało przez dłuższy czas - ja siedziałem przy komputerze lub robiłem sesje, a wiele rzeczy wokół na tym cierpiało. Jak już złapałem trochę wolnego czasu, prawie całą sobotę czy niedzielę spędzałem na sprzątaniu, praniu, odkurzaniu, zakupach, gotowaniu - i tak w kółko. Jednak jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że muszę posprzątać swoje życie i nie może to tak wyglądać. Nie chcę mniej pracować, bo to daje mi chleb, poza tym naprawdę to lubię, ale z drugiej strony, chcę mieć chociaż trochę więcej czasu dla siebie. Usiadłem, przemyślałem i ogarnąłem się tak, że teraz mam czas na więcej rzeczy i mogę skupić się na tym, w czym jestem dobry i na tym, co lubię.Lata temu, dziwiłem się mojemu tacie, który nie robił zbyt wielu rzeczy w domu. Nie majsterkował, nie naprawiał cieknącego kranu, nie nosił mebli, nie grzebał przy samochodzie, nie robił remontu co wakacje. Zawsze, kiedy było coś do zrobienia, przychodził do nas hydraulik, facet od noszenia mebli, malarz, a samochód w razie potrzeby trafiał do warsztatu. Jako dziecko, dziwiłem się, bo ojcowie kolegów robili wszystko, o czym napisałem. Kiedyś zapytałem taty czemu nie robi takich rzeczy i jego słowa niesamowicie zapadły mi w pamięć. Tata powiedział, że woli zapłacić profesjonalistom za ich robotę, a samemu woli skupić się na tym, co rzeczywiście potrafi robić. Mało tego - powiedział, że jeśli np. podczas wymiany kranu skaleczy się w dłoń, może to przekreślić jego karierę lub uziemić na kilka tygodni bo jest chirurgiem. Poza tym podczas pracy w prywatnym gabinecie czy na dyżurze w szpitalu zwyczajnie zarobi więcej niż hydraulik czy mechanik. To był punkt wyjścia do moich dalszych przemyśleń i kroków optymalizacji czasu. Oczywiście w mojej pracy jest jeszcze wiele elementów, które mogę poprawić, ale skupię się na tym, co zrobiłem do tej pory i na tym, co rzeczywiście mi się sprawdza.
**Szybki komputer**
Prowadzę liczne warsztaty fotograficzne i często spotykam się z fotografami, którzy pracują na okrutnie wolnych komputerach, mimo że w torbie fotograficznej mają sprzęt za 20-30 tys. zł. Sam pamiętam swoje frustracje kiedy musiałem na wszystko czekać edytując zdjęcia, to był dramat. Pracę, którą mogłem zrobić w godzinę, robiłem w półtorej. Długie zgrywanie zdjęć, eksport, czekanie na zastosowanie filtrów - masakra. Doszedłem do wniosku, że po prostu nie mogę sobie na to pozwolić, bo bezsensownie gapię się w klepsydrę czy karuzelę. Zmieniłem komputer i problem zniknął - na nic nie czekam, klikam i od razu mam to, czego chcę. Montuję filmy 4K, używam wtyczek Retouch4me, przewalam setki gigabajtów zdjęć przez Capture One czy Lightrooma i wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym. To powinien być Twój pierwszy krok w zyskiwaniu czasu - za patrzenie w klepsydrę nikt Ci nie zapłaci, a Twój cenny czas ucieka między palcami.
Catering pudełkowy
Jakiś czas temu dopadł mnie prawdziwy natłok pracy. Od rana do wieczora fotografowałem, obrabiałem, pisałem, montowałem. Rano jadłem chocapicki z mlekiem, na obiad zawsze wlatywał makaron z pesto lub coś zamówionego na mieście, na kolację sztuczna bułka z żabki posmarowana serkiem czy dżemem. Ok - tak można funkcjonować przez kilka dni, ale nie tygodni. Nie miałem czasu, żeby przygotować pełnowartościowe posiłki, bo wymagało to przemierzania kilometrów alejek w w marketach i stania przy garach. Owszem, czasem lubię coś ugotować czy odwiedzić delikatesy, ale czasem - nie na co dzień. W pewnym momencie moja frustracja osiągnęła apogeum, bo byłem zakopany nieoddanymi zdjęciami i kolejny dzień z rzędu jadłem makaron. Zdecydowałem się na zamówienie cateringu pudełkowego i to był naprawdę spory przełom. Nigdy nie byłem do tego przekonany, ale po pierwszym tygodniu zacząłem żałować, że nie wszedłem w to wcześniej. Budzę się i wiem, że pod drzwiami czeka torba z pięcioma zróżnicowanymi posiłkami na cały dzień. Nie zastanawiam się nad tym czy muszę iść na zakupy i co muszę kupić. Nie zamawiam jedzenia przez Ubera kilka razy w tygodniu - po prostu codziennie czeka na mnie jedzenie na cały dzień. Co prawda zazwyczaj biorę mniej kalorii niż potrzebuję, ale dopełniam to swoimi zachciankami w postaci choćby czekolady czy tak lubianych przeze mnie bułek z dżemem. Najważniejsze jest jednak to, że nie muszę spędzać tak dużo czasu na zakupach, czy w kuchni. Do tego posiłki są znacznie bardziej zróżnicowane niż moje płatki z mlekiem i makaron z pesto. Zazwyczaj płacę około 42-55 zł za jeden dzień w zależności od firmy, na którą się decyduję. Firmy zmieniam co jakiś czas, bo jednak dane smaki potrafię się znudzić. Czy te około 50 zł/dzień to dużo? Kiedyś wydawało mi się, że tak, ale po ostatnich kilku wyjściach do biedronki stwierdzam, że nie. Z resztą widzisz jak dużo kosztują podstawowe produkty w ostatnich czasach. Do tego, mając catering pudełkowy, praktycznie nie wyrzucam jedzenia. Nie zmawiam go też na 7, a raczej na 5 dni w tygodniu.
Jednakowe t-shirty
To może brzmieć dziwnie, ale bardzo denerwowało mnie, że co rano, kiedy miałem gdzieś wyjść z biura, głowiłem się co mam na siebie założyć. Często wychodziłem z domu i patrząc na siebie w windzie zastanawiałem się w jaki sposób tak bardzo źle mogłem dobrać do siebie ubrania. Oczywiście - my fotografowie nie musimy wyglądać jak z okładki magazynu modowego, ale wypada wyglądać czysto i schludnie. Doszedłem do wniosku, że zakładając jeansy, czy to granatowe, czy czarne plus biały lub czarny t-shirt nie da się źle wyglądać. Poszedłem do COS’a, znalazłem trzypaki prostych t-shirtów, wziąłem w sumie sześć - po dwa z każdego koloru. Teraz w szafie mam po 9 białych i czarnych koszulek, które pasują prawie zawsze do wszystkiego. Nie denerwuję się, że nie mam czego na siebie założyć i wiem, że zawsze będę wyglądał ok. Oczywiście na jakieś okazje mam inne ubrania, ale na co dzień - to niesamowicie ułatwiło mi funkcjonowanie.
Pralko-suszarka
Sporo jeżdżę po kraju na różne zlecenia fotograficzne, czy nagrania. Często mam kilkanaście godzin na przepakowanie ubrań i jadę dalej. Po pandemii trochę się to uspokoiło, ale nadal czasem tak to wygląda. W pewnym momencie zdecydowałem się na zakup pralko-suszarki i to naprawdę ułatwiło moje życie. Teraz mogę przyjechać po do domu po tygodniu wojaży, a kolejnego dnia ruszyć dalej w trasę z moimi ulubionymi ubraniami. Jeśli nie jeżdżę, to też naprawdę wygodna rzecz! Wielu fotografów narzeka na brak miejsca w domu - ja zdecydowanie też. Jak do tego zastawię mieszkanie wielką suszarką na pranie, momentami ciężko jest się ruszyć. Mając pralko-suszarkę, wiele rzeczy suszę przy jej użyciu, a tylko część wieszam na suszarce. Zajmuje to mniej czasu i zdecydowanie mniej miejsca. Oczywiście - najlepiej byłoby mieć osobno pralkę i osobno suszarkę, ale w moim mieszkaniu nie ma na to opcji.
Sprzątanie mieszkania i biura
To jest dramat! Kurz jest wszędzie, do tego zacieki z twardej wody, wszechobecna sierść kota. Kiedy wreszcie przychodziła sobota, zabieraliśmy się za porządki. Niekoniecznie raz w tygodniu, raczej raz na dwa tygodnie. Posprzątanie w sumie 130 metrów kwadratowych zajmowało nam jakieś 6-7 godzin. Ani nie jestem w tym dobry, ani tym bardziej tego nie lubię. Owszem, odkurzacz samobieżny pomaga, ale nie wjedzie pod wszystkie meble i to tylko dodatek. Albo denerwowałem się, że mamy brudno, albo jeszcze bardziej, że zamiast edytować kolejną sesję, lub zwyczajnie odpocząć, muszę sprzątać. Już kilka lat temu zdecydowałem, że po prostu się do tego nie nadaję, i że zatrudnię kogoś do sprzątania. Korzystałem z firm ogłaszających się na facebooku, pozamiatane.pl czy fixly, aż wreszcie znalazłem panie, które naprawdę świetnie to ogarniają. Początkowo miałem opory - w końcu nie mam dwóch lewych rąk i mogę robić to sam, ale za każdym razem, kiedy pani sprzątająca przychodzi do mnie, ja mogę skupić się na mojej robocie. Edytuję zdjęcia, montuję filmy, piszę artykuły, planuję materiały. Nie tracę mojego czasu na coś, czego nie lubię, a dodatkowo daję pracę osobie, która jej potrzebuje. Do tego w weekend jest mi łatwiej coś zaplanować, mogę zrobić sesję dla siebie, spędzić czas z narzeczoną, pójść na spacer i wrócić do czystego mieszkania. To naprawdę niesamowita wygoda i z czystym sumieniem polecam każdemu, kto narzeka na brak czasu.
Kilka słów na koniec
W moim przypadku zmiana myślenia na niektórych sprawach spowodowała, że teraz mam zdecydowanie więcej czasu i mogę skupić się na tym, na czym się znam, w czym jestem dobry i na tym, co lubię. Ciężko było mi przestawić sobie w głowie, że zatrudnienie kogoś do posprzątania mieszkania nie jest jakimś przejawem snobizmu, ale nie - to po prostu normalny krok, kiedy dochodzimy do momentu, gdzie nie jesteśmy w stanie zrobić dobrze naszej pracy i zadbać o wszystko wokół. Zastanów się, czy w Twojej pracy nie wygląda to podobnie, bo może również warto zrobić krok do przodu?