Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

Filtry w torbie fotografa - które wybrać?🔎

Wydanie nr
37
opublikowane
2022-11-20
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Kupno aparatu i obiektywu to tak naprawdę tylko początek wydatków… niestety. Z drugiej strony, chyba każde hobby wymaga inwestycji i im dalej w las, tym ciemniej. W tym artykule przyjrzę się różnym filtrom, które towarzyszą mi w codziennej pracy. Wiele osób traktuje ten temat po macoszemu, ale wierzcie mi - czasem wydatek 200 zł potrafi zdziałać cuda! Przyjrzyjmy się ich różnym typom i przykładowym zdjęciom!

Na co zwrócić uwagę przy doborze filtra?

Przede wszystkim dobrze jest kierować się sprawdzoną firmą. W końcu zakładając na obiektyw filtr wątpliwej jakości, może on znacząco wpłynąć na jakość obrazu. Tu warto sięgnąć po sprawdzone rozwiązania firm takich jak: Marumi, Hoya, B+W, Nisi, Freewell, Tiffen, Kenko, Haida, Kase, Lee, K&F, Irix czy Polar Pro. Korzystam z kilku tych firm i nie mogę powiedzieć złego słowa. Dodatkowo, w każdej z firm mamy kilka linii, od bardziej budżetowych po znacznie droższe i lepsze. Wyższe linie będą bardziej wytrzymałe, będą miały więcej powłok, które redukują odblaski, jak również hydro i oleofobowych, które sprawiają, że filtr trudniej się brudzi, a łatwiej czyści. Ja najczęściej sięgam po średnie lub wysokie linie filtrów w zależności od obiektywu, na który mają zostać użyte. Np. na rzadko używane obiektywy nie decyduję się np. na serię Solid od Marumi, która jest niesamowicie wytrzymała, ale znacząco podnosi cenę. Po prostu mierzę siły na zamiary.

Na tym zdjęciu wykorzystałem filtr typu fader o mocy 128, co pozwoliło uzyskać 1 sekundę ekspozycji bez żadnego problemu. Nie korzystałem ze statywu.

Filtry ochronne / UV

Obiektywy często kosztują ogromne pieniądze. Dziś cena ponad 10000 zł za obiektyw nikogo nie dziwi, a pamiętajmy że mamy do czynienia ze delikatnym szkłem. Jasne obiektywy mają ogromną przednią soczewkę, która jest podatna na zarysowania. Jej wymiana to często 30-50% ceny obiektywu, a o zarysowanie nietrudno. Wystarczy, że przy zmianie obiektywów nie założymy dekla, bo fotografujemy jakąś szybką akcję, lub co chwilę żonglujemy obiektywami. Mała ryska nie będzie widoczna na zdjęciach, ale przy odsprzedaży znacząco obniży wartość takiego obiektywu. Wiele osób zakłada filtr ochronny dopiero po właśnie pierwszej rysce, podobnie jak wiele osób szkło na ekran telefonu po pierwszym upadku. To bez sensu, bo lepiej działać zawczasu. Ja na wszystkie obiektywy zakładam filtry ochronne, tzw. protectory lub filtry UV. Jeśli złapię rysę, wystarczy że wymienię filtr na nowy i po problemie - drogi obiektyw zostaje nienaruszony. Często, podczas sesji portretowych zmieniam co chwilę 17 z 25 i 45 mm, nie zakładam dekli i nie martwię się o rysy. Co zatem wybrać - UV czy protector? W fotografii cyfrowej nie ma to znaczenia, bo matryce nie rejestrują UV. Filtry Protector czasem mają specjalne wzmocnienia, które mogą się przydać np. przy fotografowaniu sportów motorowych, gdzie obiektyw jest narażony np. na strzał kamienia, ale w pozostałych przypadkach, nie ma znaczenia czy wybierzesz UV czy Protector. Oba skutecznie ochronią obiektyw przed zarysowaniami i warto wyposażyć się w ich komplet na każdy obiektyw - mądry Polak przed szkodą!

Filtry polaryzacyjne


Podczas wędrówek po górach warto przypiąć filtr - zwiększy przejrzystość i przyciemni niebo.

To drugi filtr, który kupiłem na swojej drodze fotograficznej i jest bardzo przydatny w wielu sytuacjach. Jego zadaniem jest usuwanie odbić z powierzchni niemetalicznych, zwiększanie kontrastu i przyciemnianie nieba. Nie będę głęboko wchodził w szczegóły fizyczne zasad działania, ale bardzo często po niego sięgam. Przy fotografii krajobrazowej pięknie nasyca kolory - turkusowa woda nabiera jeszcze więcej koloru, a chmury wybijają się na tle przyciemnionego nieba. W fotografii produktowej mogę pozbyć się części odbić lamp z produktów, a także mocniej podkreślić krawędzie, z kolei w fotografii motoryzacyjnej pozbywam się odbić nieba, które negatywnie wpływają na kolor samochodu. Trzeba jednak pamiętać, że najmocniejszy efekt polaryzacji uzyskamy stojąc bokiem do słońca, a przy obiektywach ultraszerokokątnych efekt może być widoczny tylko w części kadru i będzie wpływać raczej negatywnie niż pozytywnie na odbiór zdjęcia. Dodatkowo filtr usuwa odbicia patrząc na przedmiot pod kątem, więc stojąc np. na wprost szyby, efekt będzie znikomy - trzeba na nią spojrzeć pod kątem. Filtr ten też nie nadaje się do noszenia na stałe, bo zabiera około 1.5 EV światła, więc trzeba uwzględnić to przy doborze ekspozycji.

**Filtry szare korekcyjne **


Na tym zdjęciu użyłem 1/800 s, f/2.8 i filmu ISO400, więc żeby nie domykać przysłony dołożyłem filtr ND8.
Modelka - Zuza Młotek
Stylizacja - Amelia Kaźmierzyk

Filtry szare dzielę na dwie kategorie - korekcyjne i efektowe. Słabsze moce nazwałbym korekcyjnymi, natomiast te od ND1000 są w mojej ocenie typowo efektowe, bo ekstremalnie wydłużają czas naświetlania. Zacznijmy jednak od tych pierwszych. Ich zadaniem jest ograniczenie konkretnej ilości światła wpadającego na matrycę, ale po co to robić? Pierwsza sytuacja - słoneczny dzień i chęć pracy na mocno otwartej przysłonie rzędu f/1.2-2. Czasem zdarzają się takie warunki, w których chcąc pracować na mocno otwartej przysłonie, kończy się czas naświetlania - tu największy problem występuje w lustrzankach ze średniej półki, które mają ograniczone możliwości elektronicznej migawki i najkrótszy czas rzędu 1/4000s - np. Nikon D750. Wtedy używając filtra ND8, czyli takiego, który ogranicza ekspozycję o 3EV, na pewno uda się poprawnie naświetlić zdjęcie w słoneczny dzień na f/1.4. Ja wykorzystuję filtry ND8 przy fotografii analogowej, gdzie najkrótsze czasy w moich aparatach to odpowiednio 1/400, 1/800 i 1/2000s, podczas gdy najczęściej pracuję na filmach ISO400. Dzięki temu mogę pracować na otwartej przysłonie w słoneczne dni. Kolejne zastosowanie? Studio. Bardziej przystępne cenowo lampy studyjne mają zakres regulacji od 1/32 do pełnej mocy, a co za tym idzie, praca z przysłoną rzędu f/2 jest najczęściej niemożliwa, bo nawet na minimum mocy do poprawnej ekspozycji musimy użyć przysłony np. f/5.6. Co wtedy zrobić? Zakładamy filtr ND8 i z f/5.6 robi się f/2 :).

Filtry szare efektowe



Na zdjęciu u góry nie użyłem żadnego filtra. Na tym u dołu, wykorzystałem filtr ND1000 i filtr połówkowy ND8. Dzięki temu uzyskałem rozmytą wodę w środku dnia przy ekspozycji 10 s.

Fotografując krajobrazy możemy chcieć ekstremalnie wydłużyć ekspozycję, aby osiągnąć np. efekt rozmytego wodospadu, fal lub chmur w słoneczny dzień. Taka fotografia rzeczywiście robi wrażenie, ale w słoneczny dzień nawet po przymknięciu przysłony do f/16 czas będzie wynosił około 1/30 s, co nie pozwoli na osiągnięcie zaplanowanego efektu. Tu z pomocą przychodzą bardzo gęste filtry, które ekstremalnie wydłużają czas naświetlania. Moc filtra mówi o krotności wydłużenia czasu naświetlania, czyli ND1000 wydłuży czas naświetlania 1000-krotnie w stosunku do bazowej ekspozycji, czyli z 1/1000s zrobi nam się 1s. Nie są to filtry z których korzystam bardzo często, ale kiedy mam trochę czasu na posiedzenie w ciekawym krajobrazowo miejscu chętnie sięgam właśnie po ND1000, razem z filtrami połówkowymi.

Filtry szare o zmiennej gęstości (fader)


Filtra typu fader często używam do tego, aby celowo poruszyć zdjęcie do urozmaicenia sesji zdjęciowej. Po lewej czas 1/1000s, po prawej 1/10s.
Modelka - Martyna Von Hu
Stylizacja - Amelia Kaźmierczyk

To filtry, które tak naprawdę składają się z dwóch filtrów polaryzacyjnych i obracając ruchomą częścią takiego filtra zmieniamy zaciemnienie. To w wielu sytuacjach bardzo wygodne, ale w wielu, może powodować szereg problemów. Zacznijmy jednak od ich zalet - w zależności od warunków jednym ruchem ustawiamy konkretne zaciemnienie i dostosowujemy się płynnie do panujących warunków. Takie filtry najczęściej wykorzystujemy w filmie, gdzie czas naświetlania powinien być utrzymany na poziomie 1/50s (dla 25 kl./s), dzięki czemu obraz ma odpowiedni tzw. motion blur. Filtry fader umożliwiają bardzo dokładne dostosowanie się do tego czasu niezależnie od warunków. W fotografii świetnie sprawdzają się jako połączenie filtrów korekcyjnych z efektowymi, bo jeden filtr może pomóc w pracy w słoneczny dzień z otwartą przysłoną, a ustawiony na większą gęstość, skutecznie wydłuży czas, aby osiągnąć np. rozmyte fale. Z tych filtrów najczęściej jednak korzystam przy błysku w plenerze, kiedy nie chcę wykorzystywać trybu HSS, który skutecznie ogranicza moc lampy. Dzięki filtrom fader mogę wydłużyć czas np. 1/2000 s, do 1/200 s i wykorzystać pełen potencjał lamp, szczególnie tych słabszych, gdzie spadek mocy w HSS jest bardziej zauważalny. Warunki w plenerze często są bardzo zmienne i dobieranie stałych filtrów ND w takiej sytuacji byłoby bardzo problematyczne, a mając filtr o mocy ND8-128 mogę pracować bardzo efektywnie.

Tu wykorzystałem filtr fader o mocy około ND64 do uzyskania czasu 5 sekund do rozmycia sztucznych wodospadów i ludzi.

**Filtry połówkowe szare **


Tu wykorzystałem filtr połówkowy ND8, dzięki czemu mam odpowiednią ilość szczegółów w jasnych i ciemnych partiach.

To kolejny typ filtrów, które bardzo lubię, szczególnie gdy mam więcej czasu. W fotografii krajobrazowej bardzo często góra zdjęcia, czyli niebo jest jaśniejsza od dołu, czyli np. gór czy innych elementów krajobrazu. Chcąc wyrównać ekspozycję, możemy zrobić to na kilka sposobów - naświetlić zdjęcie tak, aby móc jak najwięcej wyciągnąć ze świateł i cieni, zrobić HDR lub właśnie użyć filtrów połówkowych. Pierwszy sposób jest najłatwiejszy, bo wymaga tylko zrobienia zdjęcia i postprodukcji, ale matryce mają swoją ograniczoną elastyczność, więc może się okazać, że finalnie na niebie i tak pojawią się przepalenia, a na dole zdjęcia będziemy mieć mnóstwo szumów. Druga opcja wymaga jeszcze więcej czasu w postprodukcji, a zdjęcia powinny być robione ze statywu. Z kolei użycie filtrów połówkowych jest najbardziej czasochłonne podczas samego fotografowania, ale następnie wymaga najmniej postprodukcji. Zadaniem takiego filtra jest przyciemnienia tylko części zdjęcia z określoną mocą. Tego typu filtry są najczęściej prostokątne, tak aby można było dostosować wysokość, na której ma zaczynać się przyciemnienie. Ja wykorzystuję filtr ND8 o miękkim przejściu, ale dziś dobrałbym ND16. Te filtry to świetne rozwiązanie dla osób, które lubią się na chwilę zatrzymać i dopracować kadr.

**Filtry dyfuzyjne - typu mist **


Na tym zdjęciu wykorzystałem własnoręcznie zrobiony filtr typu black mist. Jak widać, szczegóły są dobrze zachowane, ale całe zdjęcie jest miękkie.

Modelka - Natalia Sokół

O tych filtrach napisałem cały poprzedni newsletter, i cały czas zachodzę w głowę czemu nie zacząłem używać ich wcześniej. Ich zadaniem jest dodawanie zamglenia wokół jasnych partii na zdjęciu, co powoduje, że obraz wydaje się bardziej miękki. Od lat namiętnie wykorzystywane są w kinematografii, a od jakiegoś czasu mocniej wchodzą do fotografii. Wydaje mi się, że to zasługa coraz lepszych i ostrzejszych obiektywów i chęci szukania przez fotografów delikatnych nieostrości i niedoskonałości. Filtry mają wiele odmian i mocy - zdecydowanie polecam, szczególnie do zdjęć, gdzie chcemy osiągać bardziej analogowy efekt, lub do zdjęć nocnych - pięknie rozmywają światła miasta.
Oczywiście na rynku jest więcej rodzajów filtrów, ale w tym artykule wymieniłem te, które mam i z których rzeczywiście używam. Moim zdaniem warto spróbować każdego z typów i sprawdzić na własnej skórze ich działanie. Dlaczego o tym piszę? Bo dopóki nie skorzystałem po raz pierwszy z filtrów połówkowych nie byłem do nich przekonany. Po pierwszych zdjęciach kupiłem cały zestaw i bardzo lubię wziąć je na wyjazd, gdzie mam więcej czasu na fotografowanie, wyczekać to idealne światło, ustawić aparat na statywie i oddać się fotografowaniu. Dobrego tygodnia!