Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

14 miesięcy z Canonem 28 - 70 mm f/2 - czy obiektyw jest wart 16 000 zł?

Wydanie nr
45
opublikowane
2023-02-11
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Jest grudzień 2021 roku, udaje mi się sprzedać Hasselblada X1D i postanawiam kupić Canona R5 z obiektywem 28-70 mm f/2 - jedyną taką konstrukcję na rynku, która na dodatek kosztuje 16 000 zł. Od tego czasu zrobiłem nim mnóstwo sesji, był ze mną w Dubaju i Portugalii. Jak oceniam go z perspektywy czasu? Zapraszam do lektury.


Praca z Canon R5

W 2018 roku system Canon EOS R został zaprezentowany na Photokinie w Kolonii. Miałem okazję od razu wziąć go w swoje ręce i podzielić się pierwszymi wrażeniami. Właśnie do jesieni 2018 panowało przekonanie, że lustrzanki są duże, a bezlusterkowce mają być małe, ale zarówno Canon jak i Panasonic poszły pod prąd precentując zarówno ogromne korpusy (Panasonic S1), jak i obiektywy (Canon). W tym momencie rozmiar został odłożony na bok i producenci zaczęli czerpać z samej konstrukcji bezlusterkowej, która ma szereg zalet w stosunku do lustrzanek. Ta refleksja naszła mnie dopiero po jakimś czasie, bo wtedy mocno krytykowałem to podejście.

Przyszedł rok 2021 i musiałem podjąć jakąś decyzję sprzętową. Byłem w systemie Hasselblada i mimo, że sprzęt był niesamowity, miał dwie wady, które ciężko było mi przeskoczyć. Pierwsza to brak autofokusu ciągłego. Dla przykładu, robiąc zdjęcia dla Dacii, gdzie miałem sytuację wybiegających z domu dzieci, tylko pierwsze dwa zdjęcia mam ostre, a następnie dziewczynki wybiegały z ostrości. Druga to cena obiektywów - około 20000 zł za sztukę, więc chcąc zbudować zestaw opierający się na 4 stałkach musiałbym wydać na nie w sumie około 70000-80000 zł, co spowodowało że Hasselblada wolałbym wypożyczyć na konkretne zlecenie, ale sam potrzebuję czegoś tańszego i bardziej uniwersalnego. Wybór padł na Canona R5 z uwagi na 45-milionową matrycę. To temat na osobny artykuł, ale większą zagwostkę miałem z obiektywami. Wcześniej pracowałem głównie na stałkach, bo często plastyka z obiektywów typu 24-70 mm f/2.8 nie do końca była dla mnie zadowalająca. Najpierw brałem pod uwagę zakup 3 szkieł Sigmy - 35, 50 i 85 mm z przysłoną f/1.4. Całość kosztowałaby mnie około 11-12 000 zł, więc było to jak najbardziej do udźwignięcia. Później jednak doszedłem do wniosku, że naprawdę wiele zdjęć robię z głębią otrości odpowiadającej przysłonie około f/2.2-2.5, a kiedyś mając mały obrazek i tak rzadko używałem przysłon f/1.4, bo tak płytka głębia ostrości po prostu mi nie pasowała.

To idealny przykład wykorzystania zoomu przy podobnym kadrze. Po lewej - 39 mm, po prawej - 70 mm, oba na f/2. Modelka - Marlena Ziobro.
Wtedy przypomniałem sobie o tytułowym kolosie - prawie półtora kilograma i mocowanie filtrów 95 mm, ale za to f/2, a nie f/2.8! Mówię sobie - spróbuję, w najgorszym wypadku go sprzedam i kupię 3 stałki. Pierwsza sesja i totalne zaskoczenie - ten zoom rysuje jak stałka, pięknie separuje plany, świetnie rozmywa również na szerokim kącie i ta uniwersalność! Mogę siedzieć w jednym miejscu, jednym ruchem zmienić ogniskową i uzyskuję totalnie inny kadr, zamiast prosić portretowaną osobę o przytrzymanie pozy na czas zmiany 35 na 85 mm.
Po pierwszych kilku sesjach już wiedziałem, że to był strzał w 10, bo z sesji przynosiłem zdecydowanie więcej udanych, zróżnicowanych kadrów. Wszystkie piekielnie ostre, bo już od w pełni otwartej przysłony na próżno szukać mydlenia, a autofokus działa jak rakieta. Od jego zakupu około 90% moich zdjęć powstaje właśnie przy jego użyciu, a od tego czasu jeszcze trójka moich znajomyc zdecydowała się właśnie na niego z uwagi na tę uniwersalność. ‘

Kolejny przykład uniwersalności bez rezygnacji z plastyki i rozmycia. Po lewej - 41 mm, po prawej - 70 mm, oba na f/2. Modelka - Amelia Kaźmierczyk, Porto.
Czy to jednak róża bez kolców? Nie, bo szkło nie jest idealne. Ciężar daje się we znaki - za uniwersalność płacimy właśnie wagą. Co prawda zestaw stałek lżejszy nie będzie, ale w jednym momencie możemy przecież używać jednego obiektywu, więc zestaw na szyi będzie lżejszy, podczas gdy pozostałe obiektywy będziemy trzymać w plecaku. Druga sprawa - winieta - obiektyw ledwo kryje pole obrazowe małego obrazka, przez co robiąc zdjęcia na jednolitych tłach, trzeba naprawdę mocno korygować tę wadę. Trzecia sprawa - wielkość filtra. Wiele filtrów występuje maksymalnie w rozmiarze 82 mm, a jeśli już znajdziemy rozmiar 95 mm to cena może zwalić z nóg - filtr Freewell Glowmist 1/4 to wydatek 630 zł, podczas gdy 82 mm jest ponad 200 zł tańszy. Wolałbym też, żeby miał ogniskową 35-85 mm f/2, bo częściej brakuje mi czegoś powyżej 70 mm, a 28 mm używam dość rzadko, ale to już tylko moje narzekanie ;). Cena? Tanio nie jest, ale obiektyw zastępuje kilka innych, więc ciężko narzekać, że jest drogi.

Przykłady można mnożyć - po lewej 29 mm, po prawej - 70 mm. Modelka - Klaudia Szychowicz.
Po 14 miesiącach stwierdzam, że nie mogłem wybrać lepiej i mimo wagi i wielkości, uważam że Canon zrobił kawał dobrej roboty tym obiektywem. Nie bardzo rozumiem dlaczego żaden inny producent nie zaproponował podobnego szkła. Najbliżej jest Tamron ze swoim 35-150 mm f/2-2.8 i gdybym był w systemie Sony, na pewno wybrałbym właśnie ten obiektyw, ale jego największą wadą jest to, że bardzo szybko ciemnieje, więc jasnością f/2 możemy cieszyć się jedynie na krótkim końcu. Mamy jeszcze lustrzankową Sigmę 24-35 mm f/2, ale uniwersalność w porównaniu do 28-70 mm f/2 umówmy się - jest żadna. Dziwne, bo każdy producent oferuje 24-70 mm f/2.8, ale tyklo Canon zszedł z jasnością do f/2. Gdyby pojawił się jeszcze 70-150 mm f/2 poniżej 20 000 zł, brałbym w ciemno! Dobrego weekendu!