Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

Fotografia lookbook - jak zrobić dobre zdjęcia ubrań w studio?👘

Wydanie nr
15
opublikowane
2022-05-19
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Dziś marki modowe wyrastają jak grzyby po deszczu. Niedużą kolekcję można wypuścić już za kilkadziesiąt tysięcy złotych, a mając do tego dobry marketing, bardzo szybko ten wydatek może się zwrócić. Większość nowych marek zaczyna swoją drogę w internecie, a tam niezbędne są zdjęcia. Wtedy potrzebni będziemy my, fotografowie. Jak zrobić tego typu sesję w studio? Tego dowiesz się z poniższego artykułu.Rynek ubrań jest ogromny - wiele osób prowadzi swoje marki modowe, jeszcze więcej importuje ubrania i sprzedaje je w butikach, zarówno tych stacjonarnych, jak i internetowych. Wiele mówi się o tym, że wielkie marki takie jak Gucci czy Dior starają się iść w stronę „slow fashion”, ale pozostali giganci tacy jak H&M, Zara czy Primark rotują ubraniami właściwie non stop. Dodajmy do tego wielkie platformy sprzedażowe takie jak Zalando, Asos czy Modivo, a to jedynie wierzchołek góry lodowej. To oznacza, że każda rzecz musi być sfotografowana, więc fotografowie naprawdę mają co robić. Na szczęście coraz więcej firm rezygnuje z fotografowania ubrań na manekinach czy tworzenia zdjęć typu duch, które tak naprawdę niewiele mówią o tym jak produkt będzie układał się na człowieku. Sam, kiedy kupuję ubrania w internecie, muszę zobaczyć jak leżą na modelu.Fotografia lookbookowa nie ma jednej, sztywnej definicji - to zbiór zdjęć przedstawiających kolekcję. Ma dać potencjalnym nabywcom możliwość zobaczenia jak wyglądają te ubrania. Zdjęcia mogą być zrobione w plenerze, apartamencie lub studio. Często tego typu obrazy są mocno powtarzalne, bardziej skupiają się na ubraniach, niż sytuacji, kontekście. Nie ma tu też miejsca na zbyt mocne manipulacje kolorami, czy głębią ostrości, to ciuchy grają tu pierwsze skrzypce. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby połączyć zdjęcie samego produktu, ze zdjęciem studyjnym na modelce i zdjęciem w plenerze - tak naprawdę wszystko zależy od oczekiwań i budżetu klienta. W tym artykule skupię się na fotografowaniu w studio.

Rozmowa i ustalenia z klientem

To najważniejsza część - jeśli pominiesz jakiś szczegół, możesz żałować. Z resztą mówię to na swoim przykładzie, ale nie wchodząc w szczegóły - wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik jeszcze przed sesją. Co zatem powinieneś ustalić? Zacznij od wyboru miejsca - my postawiliśmy na studio z cykloramą, to uniwersalne i dość proste rozwiązanie. Równie dobrze może być to białe, duże kartonowe tło. Zaproponuj klientowi zaprzyjaźnione studio, przedstaw cennik, wspomnij o malowaniu cykloramy czy konieczności odcięcia tła. Dla początkującej marki każde 100 zł może mięć znaczenie, ale to nie Ty powinieneś ponosić te koszty. Kolejnym krokiem jest ustalenie liczby ujęć dla każdego zestawu ubrań - to na tej podstawie wycenisz sesję. Od razu podaj klientowi też cenę każdego dodatkowego zdjęcia. Zwróć też uwagę na to kto odpowiada za przygotowanie samych ubrań - ułożenia w konkretne zestawy, czy wyprasowania. Powinieneś określić też zakres retuszu - czy ma być on naprawdę mocny, czy wystarczy usunięcie niedoskonałości, czy może klient życzy sobie wycięcia postaci z tła. Dobrze, żebyś miał kilka przykładów jednego zdjęcia wyretuszowanego na kilka sposobów, które pokażesz klientowi i na tej podstawie będziesz mógł przygotować wycenę. Chodzi mi o to, żebyś uniknął sytuacji, że najpierw umówicie się na sfotografowanie 20 zestawów ubrań, ale po wszystkim okaże się, że klient chce po 20 zdjęć każdego zestawu, a do tego wymaga prasowania ubrań w Photoshopie i high-endowego retuszu. Im więcej ustalisz wcześniej, tym bardziej uczciwy będziesz w stosunku do klienta, a klient do Ciebie. W naszej sesji dla marki MKTP ustaliliśmy, że robimy 5 zdjęć każdego zestawu ubrań - dwa z przodu, jedno z tyłu, jedno zbliżenie i jedno, dynamiczne zdjęcie w ruchu.

Modele

Najlepszym wyborem będzie wybór modeli z renomowanych agencji, ale dla początkujących marek może być to zbyt ciężkie do udźwignięcia finansowo. Musicie (najlepiej wspólnie z klientem) dobrać osobę, która ma już jakieś doświadczenie w pozowaniu, i to nie tylko przed lustrem, wrzucając zdjęcia na Instagram. Jeśli usłyszysz od klienta, że ma w rodzinie ładną siostrzenicę, powinna zapalić Ci się lampka ostrzegawcza. Nie twierdzę, że musi to być niesamowicie doświadczona osoba, ale nie może też po raz pierwszy stanąć przed aparatem na Twojej sesji. Gdzie zatem szukać modeli/modelek? Proponuję grupy na Facebooku. Ilekroć szukałem kogoś do zleceń, tyle razy miałem multum zgłoszeń, z których bez problemu mogłem wybrać odpowiednią osobę. W takim ogłoszeniu musisz wpisać wszystkie parametry samego zlecenia - miejsce, godzinę, czas trwania zdjęć, pola eksploatacji i czas wykorzystania samych zdjęć. Dobrze jest też zaproponować konkretną stawkę.

Makijaż, włosy, dbanie o ubrania

Taka sesja nie może obejść się bez osoby dbającej o makijaż i włosy. Nie dość, że modelka/model będą wyglądali lepiej, to odpadnie Ci naprawdę dużo pracy w Photoshopie. Lookbooki z natury nie są zbyt mocno retuszowane, ale wyrównanie koloru skóry, jej lekkie rozświetlenie, ale jednoczesne zmatowienie ma ogromne znaczenie. Podobnie włosy - nie ma nic gorszego niż odstające kosmyki czy napuszone włosy. Makijaż będzie raczej delikatny, podobnie z włosami - nie potrzebujesz wirtuozów, ale dobrych rzemieślników. Nie możesz pominąć też zadbania o fotografowane ciuchy. Często zadba o to sam klient lub ktoś z jego ramienia, Może się też okazać, że klient będzie chciał jedynie wysłać Ci paczkę z ubraniami, ale ustal to jeszcze przed sesją. Pamiętaj, że ubrania muszą być wyprasowane, dlatego w studio musi być żelazko i parownica. Nie odpuszczaj tego tematu - pamiętaj, że wyprasowanie jednej koszulki to kilka minut, ale kiedy ta niewyprasowana koszulka pojawi się na 5 zdjęciach, będziesz musiał powtarzać jedną czynność 5 razy. Jeśli klient preferuje jedynie wysłanie paczki z ubraniami, uprzedź że przygotowanie ubrań do sesji jest dodatkowo płatne. Ogromne znaczenie mają też buty. W mojej ocenie, do sesji muszą być nowe, lub używane wcześniej tylko w studio. Po pierwsze - brudne, czy wygniecione buty będą wyglądać po prostu źle, a brudna podeszwa po kilku zdjęciach zostawi ciemne ślady na cykloramie, które są bardzo kłopotliwe do usunięcia. Najczęściej nie muszą to być buty z najwyższej półki, wystarczą te z popularnych sklepów obuwniczych - powinniście zmieścić się w kwocie 150 zł za parę. To inwestycja, która na pewno zwróci się klientowi, bo nie będzie musiał dopłacać za retusz cykloramy.

Jak przygotować się sprzętowo?

Przed zleceniem zapytaj klienta czy planuje drukować zdjęcia w jakichś bardzo dużych formatach. Dziś standardowe aparaty mają 20-30 megapikseli, ale w niektórych sytuacjach może być wymagany sprzęt minimum 50 megapikseli. W znakomitej większości zleceń, zdjęcia pójdą jedynie do internetu, lub katalogów, więc mając aparat z 20-megapikselową matrycą, powinno być to w zupełności wystarczające. Tu znów ważne są ustalenia z klientem. Na co zwrócić uwagę dobierając aparat? Wbrew pozorom wcale nie musi to być sprzęt z wysokiej półki. Nie potrzebujesz ani super szybkostrzelności, ani ultraszybkiego autofokusu czy uszczelnień. Dobrze by było, żeby aparat umożliwiał tethering, czyli pracował podłączony do komputera, odchylany ekran czy autofokus z wykrywaniem twarzy będą miłym, choć nie niezbędnym dodatkiem. Wbrew pozorom, lepiej byłoby, żeby aparat miał filtr dolnoprzepustowy. Co prawda nieco zmniejsza on ostrość zdjęć, ale dzięki niemu nie powinieneś mieć problemów z morą, czyli nieprzyjemnym efektem widocznym na drobno tkanych materiałach. Oczywiście można sobie z tym poradzić w postprodukcji, ale przy mnóstwie zdjęć, będzie to mnóstwo pracy.

_Mora - udręka przy tego typu zdjęciach!Jak widzisz, mora objawia się różnymi wzorami w wielu kolorach. Wygląda to po prostu źle. Na szczęście jest dość szybka do usunięcia, np. Pędzlem korekty w ACR. Trzeba jednak pamiętać, że czynność należy powtórzyć na każdym zdjęciu osobno, bo usuwa się ją miejscowo, a nie globalnie. _

Jeśli chodzi o obiektyw, to przede wszystkim musi być ostry i pozbawiony mocnych wad optycznych takich jak aberracja chromatyczna czy winietowanie. Najlepszym wyborem będą uniwersalne obiektywy reporterskie, czyli np. 12-40 mm f/2.8, 12-100 mm f/4 (dla Mikro Cztery Trzecie), 17-55 mm f/2.8, 18-70 mm f/4 (dla APS-C), czy 24-70 mm f/2.8, 24-105 mm f/4, 24-120 mm f/4 (dla małego obrazka) i podobne. Obiektywy stałoogniskowe też będą jak najbardziej ok, choć będą mniej uniwersalne i wygodne. Oświetlenie też nie jest bez znaczenia. Jeśli zdecydujesz się na pracę w studio, najprawdopodobniej będzie ono wyposażone we wszystko, czego potrzebujesz. Dobre zdjęcia jesteś w stanie zrobić już z jedną lampą i dużym softboxem lub parasolem. Wtedy musisz liczyć się z tym, że tło nie będzie jasne, ale taki efekt również może być pożądany przez klienta. Ja fotografuję na lampach Profoto - modele B1, D1, D2 i B2, natomiast mogą to być też nieco bardziej budżetowe lampy, choć nie polegałbym na lampach reporterskich czy lampach studyjnych bez aktywnego chłodzenia (np. Quadralite Up/X). Może się okazać, że po kilkudziesięciu błyskach lampa się przegrzeje. Robiąc zdjęcia w ruchu, ważny będzie też czas błysku, im krótszy tym lepiej zamrozisz ruch.

Wszystko gotowe! Ustawmy światło!

Tak, jak wspomniałem - moim punktem zaczepienia będzie sesja, którą zrobiłem dla marki MKTP. Po ustaleniach przeszliśmy do przygotowania naszego studia. Lubię polegać na swoim sprzęcie, a że wożę go ze sobą, rozstawiłem swoje światła. Miałem w sumie 4 lampy - dwie Profoto B1, jedną D1, jedną B2 i akcesoria. Postanowiłem przygotować kilka setupów oświetleniowych, a następnie skonsultowałem je z klientką i wspólnie wybraliśmy ten, który najbardziej nam pasował. Zdjęcia, które zobaczysz poniżej są tylko po globalnej edycji, bez retuszu. Przyjrzyjmy się im po kolei.

Jedna lampa i parasol z dyfuzorem

To bardzo proste, ale efektywne rozwiązanie, choć ma swoje minusy. Na lampę Profoto B1 nałożyłem srebrny, głęboki parasol 165 cm z dyfuzorem i ustawiłem ją z prawej strony, jako światło górno-boczne. Modelka oświetlona jest dość równo, choć nogi są nieco ciemniejsze. Na tle widzimy przyjemny gradient od jasnej do ciemniejszej szarości. To dobre rozwiązanie na początek.

Dwie lampy z dwoma parasolami

Niektórzy klienci mogą wymagać równiejszego oświetlenia postaci. Nie mając jeszcze większego softboxa czy parasola może być to problematyczne. Tu jednak z pomocą może przyjść druga lampa. Ja użyłem kolejnej lampy Profoto B1, również w sporym, tym razem białym parasolu 150 cm z dyfuzorem, którą ustawiłem pod moim głównym światłem. Druga lampa rozświetliła nogi, dzięki czemu modelka jest równiej oświetlona, ale tło nadal pozostało dość ciemne. Druga lampa pracowała z mocą około połowy głównego światła

Dwie lampy z dwoma parasolami + doświetlenie tła
Kolejną ewolucją mojego oświetlenia było doświetlenie tła. Światło na modelkę zostało takie samo, czyli oświetliłem ją dwiema lampami z dwoma parasolami. Z kolei na tło skierowałem kolejne dwie lampy - Profoto D1 i B2, które oświetlały tło, ale nie oświetlały modelki. Dzięki takiemu ustawieniu uzyskałem niemal idealnie białe tło (Jeśli chciałbym, żeby było idealnie białe, mógłbym to zrobić np. W Lightroomie, zamalowując je pędzlem korekty z auto-maskowaniem i podbiciem ekspozycji i bieli).

Jedna lampa, parasol i butterfly

W studiach bardzo często używa się dużych płaszczyzn dyfuzyjnych. To świetne rozwiązanie na zmiękczenie cieni, uogólnienie światła, bo tworzy to przede wszystkim bardzo duże źródło światła. Do tego ustawienia użyłem jednej lampy Profoto B1, na którą założyłem głęboki, srebrny parasol 165 cm z dyfuzorem. Całość stała dość blisko osi obiektywu, ale dodatkowo użyłem dużego panelu dyfuzyjnego - Lastolite SkyRapid 2x2 m. Dzięki niemu światło stało się jeszcze bardziej miękkie i ogólne.

Trzy lampy, parasol, butterfly i doświetlenie tła

Ten setup uznaliśmy za finalny. Oświetlenie modelki powtórzyłem z poprzedniego punktu - tu znów lampa z parasolem i panelem dyfuzyjnym, natomiast tło zostało oświetlone jak we wcześniejszym punkcie - dwoma lampami bez modyfikatorów. To dało mi idealnie miękkie światło na Amelii i prawie białe tło.

Dalszy przebieg sesji

Po testach oświetlenia, pokazałem różne przykłady klientce, Karolinie. Wspólnie uznaliśmy, że do tych zdjęć najbardziej pasuje nam oświetlenie opisane w ostatnim setupie. Bardzo dobrze pokazuje ubrania, mimo że jest dość płaskie. Wcześniej ustaliliśmy też, że na każdy zestaw ubrań przygotujemy 5 zdjęć, o czym pisałem wcześniej. Dalsza praca była już czystą formalnością - makijażystka i fryzjerka Dagmara czuwała, żeby włosy i makijaż po każdej zmianie ubrania wyglądały dobrze, natomiast asystentka Karoliny w czasie zdjęć szykowała kolejne zestawy ubrań robiąc ostatnie szlify parownicą.Co do postprodukcji - ustaliliśmy, że będzie raczej delikatna. Usunąłem drobne niedoskonałości i wygładziłem przejścia tonalne, przede wszystkim na nogach. Fotografowałem Hasselbladem X1D, który jest piekielnie dobry, ale niestety przez swoją ostrość w wielu miejscach wygenerował sporo mory, którą musiałem usunąć. Delikatnie również wyczyściłem cykloramę, ale w związku z tym, że Amelia miała na sobie nowe buty z białą podeszwą, zajęło to dosłownie chwilę. Sesja gotowa!




Na koniec

Jak widzisz, przygotowanie takiej sesji wcale nie musi być trudne. Tak naprawdę, chyba najtrudniejsze jest ustalenie wszystkich szczegółów z klientem, żeby uniknąć niedomówień, które mogą pojawić się na wielu etapach sesji. Do tego musisz być dobrze zorganizowany, żeby nie pominąć żadnego ujęcia, ale też po prostu miły i ludzki, w końcu pracujesz w sporym zespole. Oczywiście przygotowanie techniczne jest niemniej ważne, ale jak widzisz - nie ma tu żadnego „rocket science” jeśli chodzi o oświetlenie - jest miękko i neutralnie. Udanych zdjęć!