Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

Filtry typu mist 🌫️- od jakiegoś czasu nieodzowny element mojego zestawu

Wydanie nr
36
opublikowane
2022-11-06
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

W ostatnich latach technologia zrobiła naprawdę ogromny krok do przodu. Autofokus w nowoczesnych aparatach to jakaś magia - wykrywa twarz, oko, samochód, samolot, ptaka, owada i kto wie co jeszcze innego. Te doskonałe aparaty parowane są z coraz lepszymi obiektywami,, które są idealnie ostre, a dodatkowe korekty programowe sprawiają, że obrazek czasem wygląda jak wyrenderowany, a nie stworzony przez optykę. W pewnym sensie dochodzimy do ściany idealnego technicznie obrazka i coraz częściej zaczynamy szukać sposobów na jego pogorszenie. Tu z pomocą przychodzą filtry typu mist, które powodują, że ten idealny obrazek przestaje być tak nieskazitelny. Do dziś zadaję sobie pytanie, dlaczego tak późno sięgnąłem po ten typ filta?
Jeszcze kilka lat temu cieszyłem się jak dziecko fotografując Canonem 5D mark III z obiektywem 85 mm f/1.2L - zestaw marzenie i jak na tamte czasy nie było nic lepszego. Co z tego, skoro trafienie na f/1.2 było nie lada wyzwaniem, a ostrość obiektywu na otwartej przysłonie pozostawiała sporo do życzenia. Minęło kilka lat i dziś zestaw EOS R z obiektywem 85 mm f/1.2L RF zjada lustrzankowego konkurenta na śniadanie. Fotografowie też często zabijają się o ostrość obiektywów często nie zwracając uwagi na kontekst. Ile to razy widziałem komentarze pod zdjęciami “Ale ostre, to Sigma Art?” totalnie pomijając inne aspekty zdjęcia, ale nie o tym. Tak jak wspomniałem, dzisiaj nasze nowoczesne zestawy dają niemal perfekcyjny obraz pozbawiony wad optycznych - nieostrości, utraty kontrastu, bez aberracji i temu podobnych. Niestety przez to, robi się to nudne. Nie macie podobnego wrażenia?

Po lewej - zdjęcie bez filtra - jest bardzo kontrastowe. To po prawej ma delikatną mgiełkę wygenerowaną przez filtr mist 1/8.
Modelka: Martyna Vo Nhu
Stylizacja: Amelia Kaźmierczyk

Hollywood ma ten sam problem!

Prócz przemysłu fotograficznego śledzę również ten kinematograficzny. Dziś wielkie produkcje nagrywane są w bardzo różny sposób, ale reżyserowie często szukają właśnie pewnych niedoskonałości w swoich dziełach. Tu garść ciekawostek!
Mission Impossible Ghost Protocol był nagrywany na taśmie, między innymi w Dubaju. A, że w tamtej części świata nie było odpowiedniego zaplecza do wywoływania taśm filmowych, wielkie szpule latały do Los Angeles do wywołania i skanowania. De facto czy ujęcie nie zostało zepsute, ekipa dowiadywała się dopiero po dłuższym czasie.
Diuna była nagrywana cyfrowo kamerami Arri Alexa LF i Mini LF, ale żeby nadać filmowi odpowiedniego charakteru, cyfrowy obraz byłł naświetlalny na filmie, a następnie skanowany - to miało dodać analogowego wyglądu cyfrowemu filmowi i całość rzeczywiście prezentuje się rewelacyjnie!
Podobnych przykładów na pewno jest więcej, ale właśnie ten przemysł doskonale pokazuje, że dążenie do niedoskonałości jest coraz częstsze i robi się to na różne sposoby. Coraz więcej filmów nagrywanych jest na taśmach, a Kodak szuka inżynierów, bo nie wyrabia się z produkcją - to o czymś świadczy. Często do analogowych kamer podłącza się współczesne, ostre obiektywy np. Zeiss Master Prime, z kolei do cyfrowych kamer - konstrukcje sprzed lat, np. Cooke Speed Panchro, które dodają tzw. “vintage look” do cyfrowego obrazu. Oczywiście mamy do tego szkła anamorficzne, które z zasady są bardziej miękkie, bardziej winietują, mają sporą dystorsję i rzucają charaktertsyczne flary - to właśnie niektóre elementy, które składają się na kinowy efekt.

Wracamy do fotografii!


Przy pracy pod światło, mimo bardzo ostrego obiektywu, kontrast delikatnie spada.
Modelka: Martyna Vo Nhu
Stylizacja: Amelia Kaźmierczyk

Tu możemy kontynuować dyskusję o obiektywach, ale ten temat zarezerwuję na inną okazję. Jak pewnie wiecie, od niemal roku gro moich zdjęć robię obiektywem 28-70 mm f/2L RF, czyli najjaśniejszym zoomem na rynku. Totalnie go uwielbiam! Co prawda jest wielki i ciężki, ale optycznie to majstersztyk (no może prócz winietowania)! Rysuje jak ostra stałka, ma ładny bokeh, a do tego jest niesamowicie uniwersalny. Piekielnie dobrze pracuje pod światło, nie flaruje, nie traci kontrastu. Wbrew pozorom to właśnie ten fakt bywa problematyczny, bo zdjęcia niezależnie od warunków są niesamowicie kontrastowe - to dobrze jeśli mówimy o komercyjnej pracy, ale robiąc swoje projekty, nie zawsze zależy mi na idealnym obrazku. Jakiś czas temu wpadł w moje ręce filtr typu mist. Tego typu filtry są niezwykle popularne w przemyśle filmowym - to kolejny element zmiękczający obraz. Od lat produkuje je firma Tiffen, która jest takim kinowym standardem. W swojej ofercie ma ponad 20 różnych rodzajów filtrów dyfuzyjnych o różnych mocach - prawdziwy zawrót głowy! Jednak rynek filtrów rozwija się bardzo dynamicznie i na rynku takie filtry mają też tańsze firmy takie jak K&F Concept, Haida, Freewell, Nisi. Wśród tych film, wybór jest mniejszy, ale umówmy się - dopóki nie nagrywamy hollywoodzkiej produkcji, podstawowy wybór rozmiarów i mocy filtra nam wystarczy.

Przy pracy pod słońce, obraz robi się przyjemnie miękki, nadal ostry, ale źródła światła rzucają charakterystyczną poświatę.
Plener Chono Dębki 2022
Modelka: Natalia Stępień
Stylizacja: Amelia Kaźmierczyk

Co taki filtr robi? Tu znowu możemy się doktoryzować, że glimmerglass robi jedno, a black promist drugie, ale ogólne założenie takich filtrów to zmiękczenie obrazu. Najlepiej widoczne jest to wokół jasnych partii obrazu - lamp, czy prześwieceń słońca przez drzewa i liście, czy przy pracy pod światło. Obraz robi się mniej kontrastowy i bardziej miękki, choć nadal pełen detali. Jakiś czas temu trafił do mnie taki filtr - konkretnie jeden z elementów zestawu Freewella i teraz, do moich projektów praktycznie nie ściągam go z obiektywu. Przede wszystkim pozbawia 28-70 mm f/2L tej technicznej doskonałości, dodaje plastyczności obrazkowi - to coś, czego szukałem. Na początku podchodziłem do tego jak do jeża, bo po co mi coś, co de facto psuje obraz? I co? Założyłem, zrobiłem sesję i prawie nie ściągam! Mój ma moc 1/8 - im wyższa liczba, tym mocniejsza dyfuzja, ale oglądając testy, nie ma tu żadnej unifikacji między producentami i Freewell 1/8 może być mocy Tiffena 1/2 i na odwrót. Szkoda tylko, że 28-70 mm f/2L ma średnicę filtra 95 mm, więc filtry kosztują majątek, bo na pewno kupiłbym cały zestaw, aby móc dopasowywać moc do konkretnej sytuacji. Ostatnio podjąłem też próbę zrobienia własnych filtrów tego typu. Kupiłem na Amazonie najtańsze filtry UV i napyliłem na nie bezbarwny lakier lub czarną, matową farbę (kupiłem 5 filtrów i eksperymentowałem). Jeśli efekt będzie zadowalający, na pewno podzielę się z Wami instrukcją jak zrobić takie filtry w domu za ułamek kwoty gotowego rozwiązania. Na razie jednak nie chwalę dnia przed zachodem słońca, bo może się okazać, że efekt jest słaby i zamiast 60 zł na filtr, będę musiał wydać przynajmniej 600.Kończąc - filtry typu mist to naprawdę rewelacyjna sprawa i powodują, że obrazek w konkretnych warunkach robi się bardziej miękki i przyjemny dla oka. Co ważne, nie są to efekciarskie filtry, których zastosowanie ograniczy się do kilku strzałów na sesji (jak np. filtry fraktalne), a filtry, które dodają nieco oldschoolowego wyglądu do zdjęć. Tak jak wspomniałem - ja je bardzo polubiłem i każdemu polecam spróbować! Dobrego tygodnia!

Zdjęcie otwierające:
Modelka: Klaudia Szychowicz
Stylizacje: Amelia Kaźmierczyk / Patrycja Segedyn
Makijaż: Renata Lewandowska
Projekt: Oyou.me