Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

Podsumowanie roku 2022 w Fotografii

Wydanie nr
40
opublikowane
2022-12-31
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Pandemia, wojna, inflacja i brak półprzewodników spowodowały, że upływający rok 2022 nie był szczególnie ciekawy w fotograficznym świecie, choć nie zabrakło kilku smaczków. W tym podsumowaniu skupię się na kilku aspektach - oprogramowaniu, sprzęcie i fotografii w Internecie. Zapraszam do lektury.

**Rozwój AI w służbie fotografii**


Generatory SI takie jak Dall-E2, Mid Journey i inne wyrosły jak grzyby po deszczu rozgrzewając Internet do czerwoności. Fotorealistyczne grafiki, które generowane na podstawie kilku słów nadal robią niesamowite wrażenie i myślę, że na dobre zadomowią się w codziennej pracy. Oczywiście pozostają kwestie etyki, bo jednak bazują one na obrazach prawdziwych twórców, często bez ich wiedzy i zgody, ale myślę, że mleko się rozlało i nie ma już odwrotu. Klienci potrzebujący grafik/zdjęć w znakomitej większości wybiorą tańsze i szybsze rozwiązanie, a takim właśnie są wspomniane generatory. Czy fotografowie mają się czego obawiać? Ci, którzy realizują konkretne zlecenia, gdzie na zdjęciu ma być wybrany produkt lub miejsce, raczej mogą spać spokojnie. Ewentualnie SI pomoże usunąć niepotrzebne elementy z tła lub zmieni porę dnia, ale fotograf nadal będzie potrzebny. Z drugiej strony fotografowie stockowi na pewno poczuli oddech robota na karku. Potrzebując zdjęcia ilustrującego np. dziewczynę w czerwonym stroju ćwiczącą jogę na tle morza, SI wygeneruje w kilkadziesiąt sekund tworząc zarazem wiele wariantów takiego obrazu. Zatem osoby opierające swoje dochody na tego typu fotografii, niestety powinny szybko szukać innych źródeł, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku.
SI to jednak nie tylko generatory obrazów, ale przede wszystkim dodanie funkcjonalności do już istniejących narzędzi. Dzięki temu działają lepiej, dokładniej i otrzymują większe możliwości. Wystarczy spojrzeć na nowe funkcje w aplikacjach Adobe, które pojawiły się podczas aktualizacji całego pakietu. Obecnie maskowanie w LR i ACR działa niezwykle dokładnie, niemal idealnie zaznacza obiekty, niebo, postacie. Wycinanie w Photoshopie również działa lepiej jeśli wybierzemy przetwarzanie w chmurze. Mimo że narzędzia mocno się nie zmieniły to dodając do nich pierwiastek AI, działają po prostu lepiej.

Jednym z ważniejszych wydarzeń mijającego roku było wejście na rynek wtyczek Retouch4me. Premierę miały pod koniec 2021 roku, choć "boom" zrobił się w mijającym 2022. O nich z resztą przygotuję osobny artykuł, bo w mojej ocenie to pierwsze oprogramowanie, które rzeczywiście wprowadziło automatyzację retuszu, który można wykorzystywać komercyjnie. Dziwne, że samo Adobe tego nie zrobiło, bo firma dysponuje ogromnymi zasobami technicznymi i serwisem Adobe Stock, który idealnie nadałby się do uczenia maszynowego, ale jak się okazało - udało się to zrobić znacznie mniejszej firmie. W mojej fotografii był to prawdziwy przełom, bo dziś na retuszu spędzam przynajmniej kilkukrotnie mniej czasu niż dotychczas.

Dobrym podsumowaniem wykorzystania AI jest premiera Sony A7R V, który otrzymał dedykowany procesor do obsługi autofokusu, oparty właśnie o sztuczną inteligencję, dzięki czemu jest to obecnie jeden z najbardziej zaawansowanych układów na rynku przewidując ruchy obiektu czy uwzględniając fakt, że np. dana osoba się schowała - potęga!

**Aparaty - niektóre firmy spały, inne nadrabiały zaległości**


Rok 2022 z jednej strony był pełen premier, z drugiej jednak żaden z aparatów nie przyprawił mnie o szybsze bicie serca. Premiery były w dużej mierze zachowawcze, a firmy postawiły przede wszystkim na stabilny rozwój i udoskonalenia poprzedników, a nie na bardzo nowatorskie konstrukcje. Ten rok pokazał też, że obecnie producenci skupiają się na aparatach z wyższej półki, których ceny zaczynają się blisko 5000 zł, rezygnując z rozwoju tańszych konstrukcji, które dziś cieszą się znacznie mniejszym zainteresowaniem. Jeszcze w 2020 i 2021 roku mieliśmy na rynku naprawdę wiele aparatów kosztujących 2-4 tys. zł, a dziś jest ich jak na lekarstwo. Nic dziwnego, bo aparaty w smartfonach, nawet tych ze średniej półki zrobiły ogromny skok jakościowy w ostatnich 2-3 latach, przez co oglądając zdjęcia na niewielkich ekranach, zdjęcie z przeciętnego smartfona często wygląda lepiej niż z przeciętnego aparatu. Prócz kilku wyjątków, producenci ewidentnie idą w kierunku bardziej świadomych klientów, którzy oczekują czegoś więcej niż przyzwoitego trybu automatycznego. Poniżej przygotowałem krótkie, bardzo subiektywne podsumowanie tego, co działo się na rynku aparatów w mijającym roku.

  • Nikon, mam wrażenie, że przespał ostatni rok i w firmie chyba nie dzieje się zbyt różowo. Jedyną premierą był model Z30, niby dedykowany vlogerom, ale nie nagrywa 4K 60fps i nie jest wyposażony w stabilizację. Przez rynek został odebrany raczej chłodno. Wiele osób wyczekuje modelu Z8, który byłby godnym następcą D850, jak również bardziej zdecydowanego odświeżenia modeli Z6II i Z7II, które niby przeszły metamorfozy, ale raczej należałoby to nazwać liftingiem, niż zmianą modelową.
  • OM System wypuścił na rynek rzeczywiście bardzo interesujący aparat - model OM-1, który z resztą od razu kupiłem. Tu zmian w porównaniu do poprzedników było naprawdę dużo, bo aparat otrzymał warstwową matrycę, nowy system AF, lepsze funkcje filmowe i nieprzyzwoicie szybkie tryby seryjne, a także szereg kolejnych ulepszeń jeśli chodzi o funkcje obliczeniowe. Mam, lubię, używam. W drugiej połowie roku firma zaprezentowała model OM-5, czyli następcę E-M5 Mark III. Z jednej strony to bardzo dobry aparat, bo większość specyfikacji czerpie z udanego E-M1 Mark III, ale z drugiej - firma podeszła do modelu zachowawczo nie wprowadzając żadnych nowych funkcji, a dodatkowo bazuje na starym menu i złączu micro-usb, które powinny dawno odejść w niepamięć. O ile w OM-1 czuć było powiew świeżości, o tyle w OM-5 absolutnie nie.
  • Panasonic w tym roku postawił na rozwój Mikro Cztery Trzecie prezentując model GH6, z resztą kilka dni po premierze OM-1. To aparat typowo filmowy, więc od razu zdeklasował w tej kwestii OM-1. GH6 ma 25-megapikselowy sensor, nagrywa 5.7K i oferuje zapis 4:2:2, a korpus wyposażono w aktywne chłodzenie - funkcje fotograficzne są również na wysokim poziomie, ale seria GH zawsze była dedykowana przede wszystkim filmowcom. Panasonic niestety nie odświeżył żadnego z modeli pełnoklatkowych, ani nie wprowadził następcy udanego G9.
  • Canon, obok Fujifilm był najmocniejszy jeśli chodzi o premiery w 2022 roku. Najważniejszą było wprowadzenie nowego-starego bagnetu RF-S, który stał się gwoździem do trumny dla EF-M. RF-S jest kompatybilny z dynamicznie rozwijanym mocowaniem RF, przy czym oczywiście szkła RF-S nie będą pokrywały pola obrazowego pełnej klatki. Nowe modele R10 i R7 otworzyły nowy rozdział aparatów APS-C, a model R7 został bardzo dobrze odebrany przez rynek, bo przy cenie około 7000 zł oferuje naprawdę świetną specyfikację. Oba aparaty czerpią ze znacznie droższych modeli - AF ma wiele wspólnego z flagowym R3 i obie nowości oferują szybkość ponad 20 kl./s. Dodatkowo R7 wyposażono w świetną stabilizację, nagrywanie 4K 60fps bez cropa i 10-bitowy zapis. Najważniejsze, że oba aparaty zostały naprawdę rozsądnie wycenione, co mogło podciąć skrzydła konkurentom. Bliżej końca roku na rynek wszedł R6 Mark II, czyli następca najlepiej sprzedającego się aparatu na rynku. Tu nie było rewolucji, ale solidna ewolucja, bo aparat został udoskonalony właściwie w każdym aspekcie, choć bez wielkich fajerwerków. Dodatkowo Canon zprezentował obiektyw 135 mm f/1.8L, który od razu pokochali miłośnicy bliskich portretów.
  • Sony również nie próżnowało prezentując kilka ciekawych produktów. FX30 to kamera, która bazuje na obudowie starszego modelu FX3, ale wyposażona jest w sensor APS-C, co wcale nie musi być jej minusem, szczególnie że wiele ultraprofesjonalnych kamer ma sensory podobnej wielkości. Do tego jest rozsądnie wyceniona na około 10000 zł. Firma zaprezentowała również aparat ZV-1F, który miał być świetnym rozwiązaniem dla vlogerów. Wyposażono go w obiektywie o dobrej ogniskowej - 20 mm f/2.8, ale zapomniano o stabilizacji i nagrywaniu 4K 60fps. To wszystko sprawiło, że aparat mimo ceny około 3000 zł wcale nie jest tak ciekawy jak można się było spodziewać i rynek odebrał go bardzo chłodno. Na koniec, Sony pokazało 5. generację serii A7R, która naprawdę zrobiła wrażenie. Wiele elementów pozostało bez zmian, ale to pierwszy aparat z tak dużą ilością sztucznej inteligencji, która pchnęła autofokus o kolejną półkę wyżej, a stabilizacja osiąga niewyobrażalną wydajność. Nie zabrakło także filmowania 8K i wielu innych, topowych funkcji. Wielu spodziewało się 100-megapikselowej matrycy, ale ją pewnie zobaczymy w 6. ewolucji serii R.
  • Fujifilm zasypało nas premierami w drugiej połowie roku i każda z nich okazała się naprawdę ciekawa! Przede wszystkim po 4 latach wskrzeszona została seria X-H, na której wielu postawiło krzyżyk. To moim zdaniem bardzo dobry ruch, bo klasyczna ergonomia z rolkami pod palcami zamiast dedykowanych kół i pierścienia przysłony wielu pasuje bardziej. Tym razem w tej serii znalazły się dwa modele - X-H2S i X-H2. Wygląd i ergonomia jest identyczna, podobnie jak wiele parametrów, ale największą różnicą jest szybkość i liczba megapikseli. Model z "S" ma warstwową matrycę o rozdzielczości 26 megapikseli i nastawiony jest na szybkostrzelność - oferuje 40 kl./s, a także funkcje wideo - nagrywa 6.2K, dodatkowo oferuje funkcję open gate, co jest bardzo przydatne przy użyciu szkieł anamorficznych, a także przy przekadrowywaniu do różnych formatów. Z kolei wersja bez S otrzymała sensor o rozdzielczości aż 40 megapikseli, co jest rekordem w tej wielkości matrycy. Dzięki temu, aparat z powodzeniem nadaje się do profesjonalnej pracy przy sesjach reklamowych wymagających dużej rozdzielczości. Wisienką na torcie jest zaprezentowany ostatnio model X-T5, który specyfikację odziedziczył po X-H2 (z pewnymi ograniczeniami), ale opakowany został w retro korpus znany z serii X-T, więc miłośnicy oldschoolowego sterowania otrzymali niemal równie dobry korpus, co X-H2. Według mnie, to właśnie Fujifilm zrobiło największy postęp w 2022 roku.

    Akcesoria i obiektywy - prawdziwy wysyp


    Śledząc rynek, mam wrażenie, że właściwie w każdym tygodniu dostawałem informację o nowych szkłach. W ostatnich latach doświadczamy prawdziwego oblężenia firm produkujących obiektywy, przede wszystkim manualne - 7Artisans, TTArtisan, Viltrox, Meike, Yongnuo, Astrhori, Mitakon, DZO Optics, Nisi, Irix. W większości to obiektywy przede wszystkim tanie, niestety niespecjalnie ciekawe, często dość słabe optycznie. Oczywiście są wyjątki, a najciekawsze konstrukcje pokazuje AstrHori ze swoimi tilt-shiftami, czy konstrukcją probe. Z kolei Viltrox coraz mocniej rozwija linię obiektywów AF, przede wszystkim do Sony, ale również do Nikona i Fujifilm. Było również podejście do Canona RF z modelem 85 mm f/1.8, który był niezły, ale łamał patenty, więc Canon uruchomił dział prawny i skutecznie zablokował sprzedaż obiektywów RF z autofokusem niezależnych producentów. Sigma i Tamron również nie próżnowali. Sigma oficjalnie mówi o rozmowach z Canonem o bagnecie RF, za co mocno trzymam kciuki, bo bardzo chciałbym zobaczyć niektóre obiektywy z tym mocowniem. Obie firmy podjęły też współpracę z Fujifilm, więc ten system robi się coraz ciekawszy, zarówno dla amatorów, jak i profesjonalistów.

    Szkoda, że w tym całym natłoku różnych obiektywów, nadal jedyną firmą, która oferuje pełnoklatkowy zoom o jasności większej niż f/2.8 jest Canon ze swoim 28-70 mm f/2 L, który mam i totalnie uwielbiam. Tamron oferuje konstrukcję 35-150 mm f/2-2.8, która również jest bardzo ciekawa i gdybym był w systemie Sony, na pewno od razu kupiłbym właśnie to szkło. Jednak dziwi mnie, dlaczego te wszystkie firmy tak naprawdę nie chcą się niczym wyróżnić. Sony, Nikon, Sigma, Panasonic, Leika - żadna z tych firm nie oferuje pełnoklatkowego zooma z rozpiętością ogniskowych większą niż x2 i jasnością f/2. Widzę ilu znajomych kupiło wspomnianego Canona, więc popyt na taki obiektyw na pewno by był. Nie jest to też jakaś nowość na rynku - Canon robi go od 2018 roku.
    Obecnie mamy też prawdziwy wysyp firm produkujących mikrofony, zarówno zupełnie nowych, jak i firm-córek (np. Comica to odnoga Commlite, a Mirfak to odnoga Moza). Jeszcze do niedawna mieliśmy przede wszystkim Rode, Senheissera i Shure (+ inne, znacznie droższe firmy), dziś doszły Comica, Saramonic, Godox, Mirfak, Boya, Hollyland, Smallrig, Synco, LensGo, Joby, Deity i w większości są to produkty słabsze od tych, które mają ugruntowaną pozycję na rynku. Są też tańsze, ale w większości sytuacji jednak lepiej dopłacić do wymienionych na początku marek, bo po prostu oferują wyższą jakość. Produktów na rynku jest naprawdę mnóstwo i tu znów, podobnie jak w przypadku obiektywów, ciężko o znalezienie czegoś unikatowego i ciekawszego niż ma konkurencja.

    Podobnie jest z oświetleniem. W 2022 roku królowały premiery LEDów, podczas gdy nowe lampy błyskowe pokazały tylko Profoto, Godox i Elinchrom. Jeszcze do niedawna dla rynku prosumer światło LED produkowali głównie Aputure, Nanlite i Godox, a dziś mamy tego prawdziwy wysyp - GlareOne, Quadralite, Colbor, Smallrig, Newell, Phottix, Ambiful, Sokani, Sirui, GVM, Neweer, Jinbei i wiele innych. Niby to dobrze, ale w wielu sytuacjach są to te same produkty, do których wybrana firma przykleja naklejkę ze swoim logo. Ten segment akurat rozwija się całkiem ciekawie, choć znowu oczekiwałbym czegoś więcej. Ciekawe czy któraś z firm wyprodukuje lampę hybrydową, która połączy palnik błyskowy z przynajmniej 150-Watowym LEDem? Godox, Rotolight i Stellapro umożliwiają błyskanie LEDami, ale moc takiego błysku jest nadal dużo słabsza niż klasycznego palnika. Z drugiej strony Profoto ma całkiem niezłe LEDy w linii B10, ale nadal mają one zbyt niską moc, żeby traktować je jako poważne światło ciągłe. Pożyjemy, zobaczymy!

    Fotograficzny Internet - mocne spadki jakości

    W ubiegłych latach, kiedy włączałem Youtube, praktycznie każdego dnia mogłem znaleźć kilka wartościowych materiałów. Były to różne poradniki fotograficzne, filmy zza kulis sesji, fotografowanie w podróży i temu podobne. Dziś, mam wrażenie, że nawet ci sami autorzy zaczęli produkować materiały o znacznie niższej jakości. Wiem - wszyscy trąbią o algorytmie youtube, który promuje regularne publikacje, ale widząc po raz kolejny miniaturę pokazującą jutubera z otwartą paszczą udającą zdziwienie z dopiskiem "MUSISZ to robić, żeby być lepszym fotografem", a w środku stek banałów, otwiera mi się nóż w kieszeni. Do tego wszystkie rolki, shortsy i tik-toki, które powielają te same sposoby na lepsze zdjęcia - totalne copy/paste. Nie zliczę ile razy widziałem ten sam sposób, że zdjęcia pionowe lepiej robić w poziomie używając trybu panoramicznego. Chyba jeszcze nigdy, w poprzednich latach tyle razy nacisnąłem "unsubscribe", co w 2022.

    **Co przewiduję na 2023?**


    Zacznijmy od początku - sztuczna inteligencja. Myślę, że jej rozwój będzie jeszcze mocniejszy i będzie wykorzystywana bardziej widocznie przez gigantów technologicznych. Adobe podczas ostatniej konferencji pokazało nad czym pracuje i niektóre z funkcji wgniatały w fotel - zmiana pory dnia, dodawanie elementów do zdjęcia w totalnie realistyczny sposób i wiele innych. Myślę też, że prędzej czy później Adobe wykupi Retouch4me i zaimplementuje technologię do swoich aplikacji. Rozwój SI jest niesamowicie szybki i myślę, że kolejny rok będzie jeszcze mocniej nią napędzany. Czy to dobrze? I tak i nie. Z jednej strony SI umożliwi automatyzację rutynowych czynności i przyspieszenie pewnych działań. Z drugiej strony, SI sprawia, że wcale nie trzeba znać się na niektórych rzeczach, żeby osiągać naprawdę niezłe rezultaty. Tu jednak większe powody do obaw mają graficy i fotografowie stockowi.
    Jeśli chodzi o aparaty - znów przejdźmy przez poszczególne firmy.
  • Nikon powinien się obudzić i zaprezentować coś ciekawego. Z9 jest absolutnie świetny, ale jego cena i wielkość sprawiają, że nie będzie mistrzem popularności. Wszyscy czekają na Z8 lub Z7III, bo niestety drugie wersje Z6 i Z7 okazały się zbyt mało rewolucyjne i najzwyczajniej odstają od konkurencji w Sony czy Canonie. Z5 również powinien doczekać się następcy. Obecne aparaty Nikona niestety po prostu wypadają słabiej niż konkurencja, szczególnie pod kątem autofokusu, a często ten parametr jest decydujący o wejściu w dany system.
  • OM System mocno skupił się na fotografach dzikiej przyrody i podróżnikach, ale według mnie to zbyt mało, szczególnie że inne firmy też nie śpią. Myślę jednak, że rok 2023 nie będzie obfitował w premiery, szczególnie że dwa najważniejsze aparaty pojawiły się w 2022. Bardzo chciałbym zobaczyć model OM-10, który miałby parametry zbliżone do E-M5 Mark III, ale za to z nowym menu i USB-C. Myślę też, że linia PEN nie będzie dłużej rozwijana z uwagi na rozwój smartfonów, więc obecne na rynku produkty pewnie w ciągu 2023-2024 umrą po prostu śmiercią naturalną. Z kolei roadmapa obiektywów pokazuje kolejne dwa długie zoomy, podczas gdy w systemie nadal brakuje obiektywu pokroju 12 mm f/1.2-1.4. Dodatkowo dobrym krokiem byłoby rozbudowanie systemu stałek o tańsze obiektywy PRO z jasnością f/1.4 - tę linię otworzył bardzo udany obiektyw 20 mm f/1.4 Pro.
  • Panasonic, myślę że odświeży całą linię aparatów serii S - w końcu S1 i S1R są na rynku od 2018 roku, i mimo że były najbardziej kompletne z pokazanych w tym roku pełnoklatkowych bezlusterkowców to 4 lata na rynku to naprawdę długo, szczególnie że konkurencja (prócz Nikona) odrobiła lekcje. Wiele mówi się, że Panasonic wprowadzi detekcję fazy do swoich aparatów i to byłby strzał w 10! Obecny system AF bazujący na detekcji kontrastu jest naprawdę niezły, ale nadal daleko mu do konkurencji w postaci Canona i Sony. Gdyby odświeżone aparaty serii S dostałyby lepszy system AF, to w połączeniu ze świetnymi i niedrogimi obiektywami Sigmy (z którą Panasonic tworzy L-Mount), Panasonic miałby szansę znacznie mocniej zawalczyć na rynku, szczególnie że wiele rozwiązań w tych aparatach jest naprawdę świetnych.
  • Canon w nadchodzącym roku powienien pokazać model R1, który stanie w szranki z Z9 i A1, które łączą wysokomegapikselowe sensory z bezkompromisową szybkością. R3 jest rewelacyjny, ale sam Canon mówi, że nie jest to aparat flagowy - jemu bliżej jest do modelu A9II niż do A1. Myślę, że odświeżony zostanie również model R5, który był prezentowany w tym samym czasie co R6, który już doczekał się aktualizacji. Nie spodziewam się po nim rewolucji, ale na pewno dostanie matrycę o większej liczbie megapikseli, udoskonalony AF i zostanie rozwiązany problem przegrzewania przy nagrywaniu wideo. Na rynek ma trafić jeszcze model R8 będący czymś pomiedzy modelami R7 i R10. Myślę też, że szklarnię uzupełnią wreszcie profesjonalne stałki 24 i 35 mm, najprawdopodobniej ze światłem f/1.2, których cały czas brakuje w systemie. Dodatkowo, przewiduję że w 2023 zaczną pojawiać się obiektywy prosumenckie o jasności f/1.4, których niesamowicie brakuje w tym zamkniętym systemie. Na ten moment, chcąc kupić obiektywy o ogniskowej 50 lub 85 mm mamy do wyboru albo amatorskie obiektywy za 1-2,5 tys. zł lub ultraprofesjonalne za 11-13 tys. zł. Bardzo brakuje konstrukcji za około 5-7 tys. zł i myślę, że Canon doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
  • Sony modelem FX30 wzięło się za konstrukcje APS-C i myślę, że w 2023 pojawią się dwa aparaty z matrycą tej wielkości - następcy A6400 i A6600, być może również następca A6100. Rynek nadal potrzebuje aparatów z mniejszymi matrycami, dzięki którym łatwiej osiągnąć ekwiwalent dłuższych ogniskowych, większą głębię ostrości, a także mniejsze wymiary i niższą cenę całego zestawu. Dodatkowo, myślę że Sony odświeży modele A9II i A1, bez wielkich rewolucji, ale z podobnym układem AF, który zaprezentował ostatnio w A7RV. Liczę również na A7CII, który byłby mniejszą i nieco ulepszoną wersją A7IV. Seria C została bardzo ciepło przyjęta na rynku i dobrze byłoby, aby była kontynuowana.
  • Fujifilm w 2022 roku odświeżył cały flagowy lineup z matrycami APS-C, ale jest kilka modeli, które powinny doczekać się następców w nadchodzącym roku. Chodzi przede wszystkim o modele X-T30II i X-S10, których sukcesorzy powinni zbliżyć się parametrami do modelu X-T4. Być może pojawi się również następca X-Pro3, który jest bardzo specyficznym, ale cenionym aparatem. Dodatkowo, Fuji na pewno nie zrezygnuje z inwestycji w średni format i myślę, że model GFX-50R może doczekać się następcy bazującego na podzespołach GFX-50SII.
    Jeśli chodzi o fotograficzną część Internetu spodziewam się, że z początkiem roku będzie pojawiać się jeszcze więcej bezwartościowych materiałów, ale uważam też, że może dojść do zmęczenia materiału i w którymś momencie dojdzie do przesilenia. Z jednej strony może zabraknąć kolejnych pomysłów na takie filmy, a z drugiej, odbiorcy poczują się sfrustrowani i przestaną oglądać tego typu filmy. Mam nadzieję, że wielu twórców znów wróci do tworzenia ciekawych treści przekazujących wiedzę, niecodzienny punkt widzenia i to właśnie jakościowe filmy zaczną przebijać się przez masę powielanych, nic niewnoszących treści. Za to mocno trzymam kciuki!

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku moi drodzy!