Fotografia to połączenie matematyki, fizyki i sztuki
Fotografia to połączenie matematyki, fizyki i sztuki
W ostatnim czasie miałem do czynienia z mnóstwem fotografów, zarówno podczas luźnych rozmów na targach, jak i na warsztatach grupowych i indywidualnych. Po takich dyskusjach często mam wrażenie, że fotografowie często podchodzą do fotografii bardzo schematycznie, lub wręcz odwrotnie - pstrykają zdjęcia, nie mając mocnych podstaw technicznych. W tym artykule skupię się na pierwszym podejściu i podzielę się swoimi radami, w jaki sposób z tym walczyć, a co za tym idzie - robić lepsze zdjęcia! Zapraszam do lektury.
Fotografia jest bardzo specyficzną dziedziną, bo łączy w sobie nauki ścisłe - matematykę i fizykę, a z drugiej strony - sztukę, która może być interpretowana na bardzo różne sposoby. Tylko odpowiednie wyważenie tych dwóch podejść może dać dobre rezultaty, tylko jak zrobić to dobrze? Doskonale pamiętam swoje początki z fotografią. Wertowałem dziesiątki fotograficznych książek, uczyłem się liczenia działek ekspozycji, kompensacji poszczególnych parametrów, ich wpływu na finalny efekt. Do tego kompozycja - ma mnóstwo zasad i starałem się je wszystkie zapamiętać, a następnie wykorzystywać w praktyce.
Kiedyś nie przyszłoby mi do głowy, żeby zrobić zdjęcie z lampą na wprost, na dodatek na wysokim ISO i bez efektu bokeh. Modelka - Ola Dębska, Plener Foka.
Dzisiaj z pamięci wyrecytuję sekwencję przysłon, wraz z wartościami pośrednimi, w okamgnieniu odpowiednio wydłużę czas i domknę przysłonę, ustawiając idealną ekspozycję, czy zrobię korektę na lampie do otwarcia przysłony tak, że ekspozycja nie drgnie nawet o 0,1 EV, ale zmieni się głębia ostrości. To po prostu lata praktyki. Podobnie z kadrowaniem, z tym też nie mam większych problemów, potrafię zastosować się do zasad. Kolory? Znam różne harmonie kolorystyczne, wiem ja je wdrożyć. Tylko co z tego, skoro trzymając się tych sztywno zasad kompozycji czy tworzenia zdjęć ściśle według konkretnych palet barwnych, zdjęcia finalnie wyglądają topornie, nie mają w sobie za grosz polotu?
Często rozmawiając z fotografami, czy widząc jak fotografują, mam wrażenie, że przyspawali się do tych zasad, ekspozycję oceniają na podstawie histogramu, zrobienie zdjęcia zajmuje im kilka minut, bo szukają kadru, żeby przypadkiem nie uciąć jakiejś części ciała, kolorystykę komponują w oparciu o koło kolorów, a finalnie efekt jest naprawdę mizerny. Do tego każdorazowe sprawdzanie, czy zdjęcie jest idealnie ostre na oku, czy szumofobia, bo przecież na zdjęciu nie może być za grosz ziarna.
Takie zdjęcia algorytmy lubią najbardziej - ostre, z ładną dziewczyną i płytką głębią ostrości. Tę sesję zrobiłem niedawno, bardzo ją lubię, ale nie mógłbym robić wszystkich zdjęć na jedno kopyto, bo umarłbym z nudów. Modelka - Jagoda Łętowska.
Znam to, bo przerabiałem to lata temu, podchodząc do fotografii tylko w sposób matematyczno-fizyczny. Moje zdjęcia były poprawne, ale brakowało im lekkości, polotu i nadal wiem, że w tej kwestii muszę sporo nadrobić, jednak zacząłem to zauważać, a to pierwszy krok do lepszych zdjęć.
Internet wypacza nasze postrzeganie dobrej fotografii
Na bieżąco obserwuję to, co dzieje się w sieci. Doskonale pamiętam jeden z komentarzy pod świetnym zdjęciem. Był to kobiecy portret, na którym wszystko zagrała - emocja, światło, stylizacja. Wspomniany komentarz brzmiał “Ale ostrość, czy to Sigma Art?”, co pokazało czarno na białym, że wielu fotografów rozpatruje czy zdjęcie jest dobre na bazie elementów, które są mierzalne, bo je łatwiej opisać lub wytknąć błąd. Tak samo z kompozycją - często widzę świetne zdjęcia, na których właściwie każdy element gra, ale pod nimi pojawiają się komentarze typu “obcięte łokcie” czy “ostrość ci uciekła z oka na ucho”, tak jakby te elementy były na pierwszym miejscu. Tak samo, kiedy pytam fotografów w jaki sposób robią selekcję zdjęć i często słyszę, że najważniejszym elementem jest ostrość. Oczywiście nie twierdzę, żeby robić nieostre zdjęcia, ale wszystkie pozostałe elementy na takim lekko nieostrym zdjęciu zagrają zdecydowanie lepiej niż na kolejnym, które będzie idealnie ostre. Myślę, że na tym etapie zdecydowanie lepiej wybrać nie do końca doskonałe technicznie zdjęcie, które jako całość wygląda lepiej, niż takie, które jest idealne technicznie, ale nie niesie za sobą nic więcej. Mówię tu przede wszystkim o zdjęciach, w których liczy się emocja, moment, czyli przede wszystkim takich, na których pojawiają się ludzie.
Jedna z prac Grega Adamskiego, świetnego fotografa. Książkowo - zdjęcie absolutnie się nie broni - jest krzywe, zbałaganione no i nie ma pięknego efektu bokeh! Tyle, że zdjęcie było opublikowane w Fashion Magazine, a Greg pracuje dla najlepszych firm modowych na świecie.
Wracając jeszcze do Internetu - tu mam wrażenie, że wiele osób siedzi w dziwnej bańce, w której otaczają się bardzo przeciętnymi pracami, a ich jakość określają liczbą serduszek. Tu myślę, że dobrze zadziała porównanie do disco polo. Jeśli w moim telewizorze miałbym dwa kanały - Polo TV i TVS, a następnie doszedłbym do wniosku, że może zacznę zajmować się muzyką, w którym kierunku bym poszedł? Przecież mój mózg byłby nakarmiony “Majteczkami w kropeczki 🩲” czy “Ona tańczy dla mnie 💃🏻”, co byłoby dla mnie punktem wyjścia. Już widzę oczami wyobraźni mój pierwszy kawałek “Zobaczyłem ją nad morzem 🏖️”. Tak samo mamy z fotografią, siedząc tylko na grupach fotograficznych, wrzucając zdjęcia do oceny innym fotografom na nieco wyższym lub niższym poziomie, ciężko jest zrobić krok do przodu. Szczególnie że przełamując jakiś schemat pod kątem nieoczywistego kadrowania, ziarna zostajemy przywróceni do porządku - musi być jak napisano w książce. Do tego wzorujemy się na zdjęciach, które lubią algorytmy, bo te zdobywają dużo lajków. Oczywiście nie twierdzę, że wrzucanie zdjęć do sieci jest złe, bo wzajemne uczenie się od osób na podobnym poziomie jest jak najbardziej ok. Z drugiej jednak strony, dobrze jest wyjść z tej bańki i otworzyć oczy na to, co dzieje się w świecie fotografii.
Okładka Harper’s Bazaar autorstwa Agaty Serge - rewelacyjna praca! Tyle że znów, znawcy przyczepiliby się do cięcia w kolanach.
Inspiruj się od najlepszych
Tak, jak wspomniałem - wszelkie drogi do robienia lepszych zdjęć są dobre, dlatego trzeba działać wielotorowo. Wystawiaj zdjęcia do oceny w sieci, oglądaj prace inspirujących Cię fotografów w Internecie, ale przenieś się też do prawdziwego świata. Sprawdź jakie wystawy są w lokalnych galeriach, może zapowiada się jakiś ciekawy wernisaż? Pójdź do kina na chwalony za zdjęcia film, kup magazyny o interesującej Cię tematyce.
Odwiedziny w galerii Helmuta Newtona w Berlinie były niesamowicie inspirujące!
Do tego albumy - wiem, powtarzam się, ale to naprawdę jeden z najlepszych sposobów na otwarcie oczu. Interesując się fotografią portretową/modową, uwielbiam oglądać albumy takich fotografów jak Tim Walker, Richard Avedon, Annie Leibovitz, Peter Lindbergh (czekam właśnie na jego trzeci album do kolekcji), Helmut Newton, William Klein czy Mario Testino. Nie chodzi o to, żeby zrobić zamówienie za kilka tysięcy złotych i w 2 dni przejrzeć ich całą twórczość, tylko zamiast wieczornego wertowania Instagrama, wziąć do ręki album i zobaczyć na fotografie najlepszych. Oglądanie właśnie takich prac bardzo otwiera oczy i łatwo sobie zdać sprawę z faktu, że jeśli Newton czy Walker wrzuciliby zdjęcie na fotograficzną grupę, zostaliby zjedzeni przez internetowych znawców kompozycji i ostrości. Tylko do którego miejsca wolimy dążyć? Żeby dostać dużo serduszek, czy żeby pracować dla największych klientów, realizować swoje wizje i wydawać albumy w najlepszych wydawnictwach? Oczywiście to wszystko jest długą drogą, ale chyba lepiej mierzyć nieco wyżej, nie?
Album Stoppers mówiący o pracy Phyllis Posnick dla Vogue rewelacyjnie pokazuje proces twórczy i współpracę z najlepszymi fotografami na świecie. Czytam opisane historie i oglądam sesje przed snem.
Dla mnie bardzo ważne są też rozmowy z innymi fotografami, ale nie tylko o wyższości jednego systemu nad drugim, czy Sigma 50 mm f/1.4 ma lepszy wykres MTF od nowego Sony. Często rozmawiając ze znajomymi fotografami, podrzucamy sobie ciekawe inspiracje, dyskutujemy na tematy biznesowe. Ostatnio np. rozmawialiśmy o zdjęciach lookbookowych i tym, jak powinny wyglądać, wymieniając różne spostrzeżenia. Każda taka rozmowa jest w stanie otworzyć nieco nasz umysł, a część tego przełożyć na nasze kolejne prace.
Pamiętaj, że fotografia to też sztuka! 🧑🏻🎨
No właśnie! Czasem przy fotografowaniu trzeba trochę zapomnieć o ostrości, idealnym kadrze, zrobić coś, co nie będzie idealnie wpisywało się w książkowe zasady poprawnej fotografii. Sam miałem z tym bardzo duży problem, szczególnie że moja nauka prowadziła mnie do właśnie tych poprawnych, ale z czasem nudnych zdjęć. Z jednej strony podobały mi się zdjęcia, na których np. ostrość była na drugim planie, fotografie z szumem, zrobione ultraszerokim obiektywem, bałaganem w tle, czy ucięte w połowie głowy. Tylko jak takie coś zrobić, kiedy w głowie siedzą nam te wszystkie, tłuczone przez lata zasady?
Kilka zdjęć, które zrobiłem Kubie Nowickiemu w Portugalii, na filmie. Patrząc, szczególnie na te mało oczywiste kadry, ciężko je obronić jako pojedyczne zdjęcia, ale patrząc na całość, w mojej ocenie, bronią się i są czymś ciekawszym niż zbiór zwykłych portretów. Stylizacja - Amelia Kaźmierczyk.
Ja po prostu zacząłem robić zdjęcia trochę na oślep. Kiedy podczas sesji zrobię już komplet poprawnych zdjęć, zaczynam się bawić, ale bez wielkiego zastanawiania się. Wydłużam czas naświetlania, żeby zrobić poruszone zdjęcia, ustawiam celowo ostrość na drugim planie, robię portrety szerokim kątem, proszę np. o energiczne odrzucenie włosów, kadruję “na oślep”. Taka część sesji nie trwa długo, ale zawsze udaje się fajnie uzupełnić sesję.
Internet nauczył nas patrzenia pojedynczymi obrazami, a nie całymi seriami i to jest mocno krzywdzące dla fotografów. Na fotograficzne grupy najczęściej możemy dodać jedno zdjęcie, a w mojej ocenie, w wielu sytuacjach powinniśmy patrzeć na temat szerzej, nie tylko przez pryzmat jednej fotografii. W końcu sesje zdjęciowe najczęściej składają się z kilku/kilkunastu obrazów, które ze sobą współgrają, uzupełniają się nawzajem. Takie, nieco bardziej artystyczne zdjęcia - poruszone, z uciętą głową nie obronią się jako pojedyncze prace, ale w serii - jak najbardziej. Robiąc sesje - różnicuj kadry, rób piony, poziomy, szerokie i bliskie plany, łap detale, uzupełniaj materiał o zdjęcia np. samego widoku lub charakterystycznego dla wybranego miejsca elementu. To naprawdę Cię otworzy! Nie bój się krytyki, bo jeśli daną sesję zrobisz z konkretnym pomysłem i popatrzysz na jej rezultaty szerzej, będzie dobrze, serio! Trzymam za Ciebie kciuki, dobrego weekendu 🤞🏻!