Zamień ten tekst na URL Webhooka

Foto, Audio i Wideo

O fotografii analogowej słów kilka 🎞️

Wydanie nr
13
opublikowane
2022-05-08
Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
Fotograf
No items found.

Wspomnień czar

Pamiętasz ten czas, kiedy wracałeś z wakacji z torbą pełną niewywołanych rolek i nie mogłeś się doczekać odbitek? Ja doskonale pamiętam! Jeździliśmy z rodzicami na południe Francji, do Sete na wakacje od 2000 roku, a ja wtedy zaczynałem fascynować się fotografią. Po drodze zrobiłem też swoje pierwsze zdjęcia z długim czasem naświetlania, stojąc na moście nad autostradą w okolicach Lyonu. Tyle, że te zdjęcia robiłem w drodze na wakacje, a efekty mogłem zobaczyć dopiero po jakichś 3 tygodniach. Dzisiaj to nie do pomyślenia! Robimy zdjęcie, a za kilka sekund zbiera lajki na Instagramie. Mało tego - robimy setki zdjęć, często na jedno ujęcie marnujemy kilkanaście klatek. Nie mówię, że to źle, bo dziś zdjęcia są idealne technicznie, ostre, bez szumu i w ogóle, ale po latach fotografowania cyfrą, nieco się nią znudziłem. Oczywiście nadal używam aparatu cyfrowego, ale też coraz chętniej sięgam po analoga. To przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, nadal mamy to oczekiwanie i niepewność. Fotografując małym obrazkiem zdjęcia nie są już tak idealne, ale mają zdecydowanie inny klimat. Kolorystyka wynika głównie z filmu i szkła, a nie z ustawień suwaków. Oldschool pełną gębą! Dzisiaj dobry film 36 klatkowy to wydatek około 40-60 zł, więc każde klapnięcie migawki to złotówki uciekające z naszego portfela, a co za tym idzie - fotografujemy wolniej, w bardziej przemyślany sposób. Nie mamy tych wszystkich “ficzerów” w postaci symulacji ekspozycji czy wykrywania twarzy - tu więcej zależy od umiejętności, a nie elektroniki.



Te zdjęcia robiłem w okolicach Lyonu na początku lat "00. Żeby zrobić takie zdjęcie musiałem wyczekać do wakacji, kiedy całą rodziną jechaliśmy na wczasy na południe Francji. Pentax MZ-7 + Tamron 28-200, skan z odbitki.  

Z drugiej strony fotografia analogowa kojarzy się z czymś bardzo artystycznym, niedostępnym. Nic z tych rzeczy - wystarczy aparat, wkładasz kliszę i lecisz z tematem. Wybierając aparat możesz postawić zarówno na starego Zenita, ale to chyba najłatwiejszy sposób na obrzydzenie sobie fotografii, na świetne aparaty point and shoot takie jak Leica C1/AF-C1, Yashica T3 czy Olympus Miu II, zaawansowane lustrzanki takie jak Nikon F-5 czy Canon EOS-3 lub klasyczne dalmierze jak Leica M6 czy Contax G1/G2. Wybór jest naprawdę ogromny i to Ty decydujesz jaką część pracy chcesz oddać automatowi, a ile chcesz pozostawić sobie. Sam w małym obrazku, w ostatnim czasie zacząłem od prostych małpek - Leiki AF-C1 i C1 - tam nie ustawiam właściwie nic - wybieram kadr i wciskam spust migawki. Reszta jest dziełem automatu, i wiesz co? Naprawdę nieźle to działa! Owszem, model AF-C1 tragicznie pracuje pod światło i lubi zgubić ostrość, ale to tylko kilka zdjęć na całej rolce. Koszt aparatu? Za C1 zapłaciłem niecałe 600 zł, za AF-C1 - 400 zł. Trzeba jednak pamiętać o koszcie samej czerwonej kropki, a podobne jakościowe kompakty znajdziemy za 30-50% ceny. Fotografowanie w automacie pozwoliło mi szybko zobaczyć na nowo, na czym to polega - i tu naprawdę nie ma żadnej magii - pstryk i gotowe.


_Wiktoria, bez retuszu. To zdjęcie zrobiłem na filmie Leiką C1 - kompaktowym aparatem z zoomem, gdzie nie mam właściwie żadnego wpływu na ostrość, czy kompozycję.  _

Co jednak później zrobić z takim filmem? Czy trzeba bawić się w małego chemika i wywoływać wszystko samemu? Owszem, można. Ja jednak kiedy oglądam ten proces i porównuję go z ceną 10-15 zł za wywołanie rolki w profesjonalnym laboratorium, odsuwam myśl o samodzielnym wywoływaniu zdjęć. Poza tym też póki co, nie czuję takiej potrzeby, choć nie wiem co będzie za kilka lat. Ja jednak zdaję się na Panią Olę z labu Pod Dachem, odbieram wywołany negatyw i biorę się za jego digitalizację. Mogę też poprosić o zeskanowanie w labie, ale akurat to wolę zrobić sam. To tak naprawdę nic trudnego i nie wymaga jakichś wielkich nakładów finansowych. Wystarczy nasz aparat z obiektywem makro, lub pierścieniami pośrednimi. Negatyw wkładamy do ramki (np. Lomo Digitaliza) i podświetlamy od spodu białym światłem. Tu dobrze sprawdzi się np. mały panel LED wsadzony do pudełka, na które położymy mleczną plexi, a na niej negatyw w ramce. Wiem - brzmi groźnie, ale to naprawdę to nic trudnego. Później konwersję ułatwia Negative Lab Pro i możemy cieszyć się naszymi analogowymi zdjęciami. Niebawem pojawi się też mój film o digitalizacji negatywów od A do Z!


_Adobe Lightroom z Negative LAB Pro to świetny tandem do obracania negatywów w pozytywy. Po zrobieniu zdjęć negatywów zawsze wykorzystuję wtyczkę NLP do edycji kolorów. Wtyczka nie jest idealna, ale robi naprawdę niezłą robotę!  _

Nie bój się fotografii analogowej, nie bój się, że nie ogarniesz, nie bój się kosztów, bo robiąc rozsądne ilości zdjęć, Twój portfel nie będzie bardzo nieszczęśliwy, nie bój się wywołania - to zrobią za Ciebie. Spróbuj, zobaczysz, najwyżej odsprzedasz to, co kupiłeś z niewielką stratą. Ja się wciągnąłem, podobnie jak większość moich znajomych. Polecam!