Czytaj to, co kochasz, aż pokochasz czytać
Czytaj to, co kochasz, aż pokochasz czytać
Kilka lat temu, dzięki sugestii przyjaciela, założyłem profil na Goodreads. Poza nim, konta miała tam zaledwie garstka mniej lub bardziej znanych mi osób. Obecnie licznik kontaktów wskazuje niemal 200, a na półce przeczytanych książek znajduje się ~250 tytułów (nie wszystkie znajdują się na moim profilu). Przez ten czas przeszedłem drogę, którą opisuje tytuł tego wpisu (autor: Naval Ravikant) a książki są teraz stałym elementem mojej codzienności i to na nich skupimy się tym razem.
Relacja z książkami
Wydania tego newslettera raczej nie należą do serii "TL;DR". Fakt, że go czytasz, sugeruje, że książki również nie są dla Ciebie czymś odległym. Jeżeli tak jest, to prawdopodobnie zainteresują Cię pewne spostrzeżenia dotyczące czytania, zapamiętywania, nauki oraz zamiany wiedzy z książek na praktykę.
Nawet jeśli powyższe założenie jest prawdziwe, to zaadresowanie go w sposób bezpośredni niestety nie jest możliwe. Nie jestem w stanie także powiedzieć Ci "jak" to się dzieje, że czytam tyle książek oraz że aż tyle z nich zapamiętuję. Powodem jest fakt, że są to kwestie bardzo mocno indywidualne, dopasowane do mnie, moich możliwości oraz otoczenia. W dodatku ja sam nie wiem, które z moich aktywności realnie przekładają się na rezultaty. Nie jestem w stanie także skategoryzować ich znaczenia, choć mogę się tego domyślać. Nie jest to także cecha charakterystyczna dla mnie, ale dla każdego z nas.
Powyżej opisana perspektywa, została przedstawiona w książce Sources of Power, którą czytałem w maju 2021. Trafiłem w niej na fragment opisujący strategię odkrywania wartości w opowieściach innych osób, bez pytania ich o to "jak" robią to, co robią. W zamian znacznie lepiej jest przyjrzeć się sposobowi działania oraz zachowania w różnych scenariuszach. Wówczas możemy zwrócić uwagę na rzeczy, które mogą okazać się pomocne dla nas.
Cytat o którym mowa:
If you ask experts what makes them so good, they are likely to give general answers that do not reveal much. But if you can get them to tell you about tough cases, nonroutine events where their skills made the difference, then you have a pathway into their perspective, into the way they are seeing the world. We call this the critical decision method, because it focuses attention on the key judgments and decisions that were made during the incident being described.
Powyższe słowa wywarły na mnie tak ogromne wrażenie, że do dziś pamiętam szczegóły z momentu w którym usłyszałem je w moich słuchawkach. Szedłem wtedy po ulicach Wilanowa i aż zatrzymałem się z wrażenia, gdy dotarł do mnie ich przekaz. Zaraz potem odnalazłem ten fragment w wersji na Kindle i oznaczyłem jako "highlight". To tylko dzięki temu mogłem z łatwością przywołać go na potrzeby tego wpisu, ponieważ mogłem go znaleźć na stronie: https://read.amazon.com/kp/notebook oraz na moim profilu Goodreads.
Poza samym wrażeniem powyższa koncepcja towarzyszy mi przy każdej okazji. Spotykając osoby których sposób działania chcę poznać, nie pytam ich o to "jak" robią to, co robią. W zamian zwyczajnie słucham lub mniej, lub bardziej intencjonalnie prowadzę naszą rozmowę w miejsca, które pozwalają mi (lub nam) odkrywać interesujące wnioski i spostrzeżenia.
Moment zrozumienia
Chwile takie jak ta o której wspomniałem, nazywam "momentem zrozumienia". Wydarzenie tej kategorii stanowi dla mnie jedną z głównych motywacji do czytania książek. Samo doświadczenie można porównać do mentalnego porażenia silnym źródłem energii, która przepływa przez nasze ciało, wywierając na nie trwały wpływ. To rodzaj mieszanki myśli oraz emocji, dzięki którym tworzą się nowe połączenia i w rezultacie "to, co wiemy", zaczyna przekładać się na faktyczne działanie. Momenty takie jak ten przychodzą niezwykle rzadko, ale czytanie książek tworzy przestrzeń na to, aby w ogóle miały miejsce.
Powiedziałem, że skorzystałem z funkcji "highlight" aby zapisać wybrany fragment książki. Niekiedy dołączam do niego dodatkowy komentarz ale zdecydowanie najczęściej nie robię czegokolwiek. Efekt "momentu zrozumienia" jest na tyle silny, że z łatwością wpisuje się w pamięć i pozostaje w niej na długie lata. Pomimo tego i tak poza samym zaznaczeniem fragmentu w Kindle, mogę skorzystać z opcji udostępnienia oraz zakładki "Text Quote". Po wciśnięciu przycisku "Share" przechodzę na listę makr Shortcuts i wybieram akcję "Save Quote".
Akcja zdefiniowana w Shortcuts (iOS / macOS) pobiera przekazaną do niej treść lub wczytuje zawartość mojego schowka. Następnie jej zadaniem jest połączenie ze scenariuszem automatyzacji odpowiedzialnym za dodanie nowego cytatu. Posiadając takie makro, mogę sięgać po nie z dowolnego miejsca na moim komputerze czy telefonie.
Scenariusz odpowiedzialny za zapisanie cytatu, może przyjąć dane precyzyjnie opisane (cytat/autor/źródło) lub samodzielnie określać wartości dla poszczególnych pól dzięki OpenAI. Takie ustawienie sprawia, że mogę go wykorzystywać także z poziomu innych scenariuszy, które niekiedy posiadają możliwość precyzyjnego przekazania tych wartości. Inaczej mówiąc: mogę dodać cytat poprzez podanie wszystkich informacji łącznie lub oddzielnie.
Instrukcja dla OpenAI (prompt) wygląda tak jak poniżej i działa w połączeniu z modelem GPT-4. Powodem tego jest fakt, że zależy mi tutaj na wysokiej precyzji a jednocześnie nie potrzebuję dużej szybkości.
Zdarzają się także przypadki, gdy zależy mi na podzieleniu się myślą, cytatem, lub fragmentem książki z innymi. W takiej sytuacji wykorzystuję automatyzację generującą obrazek na podstawie wcześniej przygotowanego szablonu oraz treści. Wykorzystuję w tym celu dość złożony scenariusz automatyzacji oparty o Webflow oraz moją własną usługę EasyBanner. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie aby skorzystać z prostszych narzędzi takich jak BannerBear czy Placid.com aby osiągnąć podobny rezultat.
Przygotowanie uproszczonych wersji powyższych makr, opisywałem w e-booku Codzienność na Autopilocie oraz wątkach na Ahoy.so. Pierwsze dwa dostępne są wyłącznie w systemach iOS / macOS.
"Momenty zrozumienia" są dla mnie tak istotne, że nierzadko sięgam po książki, które już czytałem, lub które pozornie nie wniosą mi już niczego nowego. Sam fakt spędzania dodatkowego czasu z autorem lub autorką, bywa wystarczający do tego, by nawet dobrze znany mi temat odkryć ponownie. Tym razem jednak zwracam uwagę na detale, które wcześniej umykały uwadze. Jest to także wystarczający argument do tego, aby nie lekceważyć nawet kiepsko zapowiadających się tytułów, ponieważ najzwyczajniej w świecie — nigdy nie wiadomo, czego nauczy nas książka, którą właśnie czytamy.
Wykorzystywanie dodatkowych narzędzi i ustawień, ułatwia mi zarówno czytanie książek jak i późniejsze utrwalanie różnych koncepcji. Nierzadko przeglądając listę takich cytatów lub zgromadzonych książek, po prostu ponownie doświadczam tego, czego się z nich nauczyłem.
Jakie książki polecasz?
Niekiedy otrzymuję pytania o książki, które mogę polecić. Wiele jednak wskazuje na to, że to, które książki faktycznie wybieramy, uzależnione jest od naszego otoczenia, cech charakteru, doświadczeń czy etapu życia. To połączenie tych elementów wydaje się decydować o tym, które tytuły z nami rezonują a które nie. Między innymi dlatego, zamiast pytać kogoś o książki, które poleca, znacznie lepiej jest zapytać o książki, które poleca dla nas. Wówczas odpowiedź znacznie się zmienia, lub przynajmniej może się zmienić. Naturalnie niekiedy nie możemy zadać takiego pytania, ponieważ rekomendacja pochodzi np. z serwisu takiego jak https://goodbooks.io (bardzo polecam). Jednak w obu przypadkach, to my decydujemy o tym, która książka zostanie z nami na dłużej i która odegra jakąkolwiek rolę w naszym życiu. Z tego powodu rzadko zwracam uwagę na to, które książki ktoś mi poleca. Bardziej istotne jest dla mnie to, które z nich ze mną bezpośrednio rezonują. Naturalnie zwykle jedno nie wyklucza drugiego, ale to wewnętrzne uczucie / przekonanie, jest dla mnie bardziej istotne niż to, jakie książki czyta Elon Musk.
Wątek wyboru książki jest istotny nie tylko ze względu na czas, który potrzebujesz na jej przeczytanie, ale odgrywa znacznie większą rolę, niż początkowo się wydaje. Zwykle książka ma około 250 stron i spędzasz z nią od kilku dni do kilku miesięcy. Autor lub autorka i bohaterowie stają się dosłownie towarzyszami naszego życia lub przynajmniej jego wolnych chwil. Oznacza to, że na pewien czas stają się częścią naszego otoczenia i tym samym wywierają znaczący wpływ na nas. Gdy weźmiemy to pod uwagę, to zwykłe podążanie za nawet szczerą rekomendacją zaczyna być zastanawiające.
Pojawia się tutaj niewygodne pytanie o to, w jaki sposób wybierać książki, skoro opieranie się na rekomendacjach i dobrych opiniach może nie być najlepszą opcją. W końcu nie mamy czasu na to, aby przeczytać wszystkie. Tym bardziej, że wśród nich mogą być pozycje, których bynajmniej nie chcemy mieć w swoim otoczeniu. W ten sposób docieramy do pewnego faktu, który staje się oczywisty dopiero gdy go poznamy — nie musimy kończyć książki, którą zaczęliśmy czytać. I fakt, nie będziemy mogli wówczas powiedzieć, że ją przeczytaliśmy. Istnieje też pewne ryzyko, że jej dalsza część jest lepsza niż początek (a nikt nie mówi, że książki można czytać wyłącznie od pierwszych stron). Pomimo tego, niekiedy zwyczajnie nie warto kontynuować tego, co rozpoczęliśmy.
Kilka dni temu natknąłem się na "The Singularity is Near", która została dodana do listy przez osoby, które czytają podobne książki i oceniają je podobnie jak ja. Ogólne oceny na Goodreads również sugerują, że warto poświęcić uwagę tej książce. Mimo to tylko dodałem ją do swojej listy i nie wiem, czy kiedykolwiek ją przeczytam. Czasami zdarza się, że w podobnych sytuacjach natychmiast kupuję lub wypożyczam dany tytuł i zaczynam czytać, nie zważając na moją aktualną kolejkę. Często okazuje się, że w ten sposób przechodzę przez całą najnowszą książkę, a dopiero potem wracam do wcześniejszych. Niestety, nie wiem, co dokładnie decyduje o tym. Jedni nazywają to intuicją, inni przebłyskiem, a jeszcze inni zwykłym przypadkiem. W każdym razie, w moim przypadku nie istnieje coś, co określane jest mianem "stosu wstydu", czyli listy książek, którą kupiliśmy i których nie przeczytaliśmy. Każdą tytuł, który znajduje się na mojej liście Kindle przeczytałem w całości lub w znacznej większości. Po prostu traktuję ten temat bardzo poważnie ale jednocześnie nie mam problemu z tym, aby nie kontynuować książki w chwili, gdy uznam, że spędzanie z nią dalszego czasu wprost mi szkodzi.
Powyższe scenariusze sugerują, że odpowiedź na pytanie o to, czy powinniśmy przeczytać daną książkę, jest losowa lub uzależniona bezpośrednio od nas. W praktyce jednak nie możemy nawet tego jednoznacznie stwierdzić lub zaprzeczyć. Niepewność jest elementem naszej codzienności — i jest to lekcja, której nauczyłem się odpowiadając na pytania: "Co teraz przeczytam?" oraz "Czy chcę czytać dalej?"
"Nieistotne jest to, co wiesz (...)"
Autorem powyższego cytatu jest Dan Millman i również wiążę go z "momentem zrozumienia". Wówczas dotarło do mnie, że fakt przeczytania książki czy pozyskania wiedzy w jakikolwiek inny sposób, niczego nie zmienia w moim życiu. Poza tym, istnieje różnica pomiędzy przeczytaniem książki a jej faktycznym zrozumieniem. O ukończeniu danego tytułu, może powiedzieć każdy, kto przez niego przeszedł. Jednak zrozumienie treści oraz jej praktyczne zastosowanie, to już zupełnie inna historia. Tym bardziej, że z łatwością przyłapuję się także na tym, że próbując wdrożyć różne wskazówki, które spotykam w książkach, otrzymuję zupełnie inny efekt od zamierzonego. Co gorsza, często nie widać tego na pierwszy rzut oka, ponieważ konsekwencje pojawiają się z opóźnieniem i trudno je w pierwszej chwili zauważyć.
Przechodząc przez kolejne książki, stopniowo zaczynałem rozumieć, dlaczego "im więcej czytasz, tym wolniej to robisz" oraz że "liczba przeczytanych książek nie jest metryką, którą należy brać szczególnie poważnie". Oczywiście istotne jest samo czytanie, jednak konkretne cyfry, zwykle nie mówią zbyt wiele. Można to łatwo zauważyć poprzez zadanie sobie pytania "Dlaczego ta książka przypadła mi do gustu?". Jeżeli możemy powiedzieć o niej wyłącznie, że "jest fajna", to znaczy, że coś poszło nie tak. Pomimo tego, że raczej nie tworzę notatek na podstawie książek, to niemal zawsze zapisuję kilka słów na jej temat. Nawet jeżeli jest to zaledwie kilka zdań, to ich napisanie wymaga przeskanowania jej całej treści oraz zwrócenia uwagi na to, co naprawdę ważne.
Istotnym elementem lepszego zrozumienia przekazu książki dla mnie jej streszczenia. Nierzadko czytam je nawet przed rozpoczęciem lektury, ponieważ na ich podstawie kształtuję obraz tego, z czym zaraz będę miał do czynienia. Równie wartościowe jest zapoznanie się z biografią autora. Każda z tych informacji może być następnie łączona z treścią książki i wykorzystana do zobaczenia "podwójnego przekazu", czyli wszystkiego, co nie zostało zapisane wprost. Do odkrywania treści w taki sposób wykorzystuję aplikacje takie jak Mentorist, StoryShots czy od niedawna Shortform.
Oczywiście trudno jakkolwiek wskazać, co należy zrobić, aby przekładać wiedzę z książek na praktykę. Z całą pewnością ważną rolę odgrywa wspomniany moment, w którym zwyczajnie dociera do nas to, o czym czytamy. Z kolei, żeby taki moment mógł mieć miejsce, konieczne jest stworzenie odpowiedniej przestrzeni, poprzez spędzanie czasu w towarzystwie książek. Co ciekawe równie istotne są także chwile spędzone bez nich — w samotności, ciszy lub np. tuż przed snem.
Jak to wygląda w praktyce?
Zbierając to wszystko w całość, chciałbym pokazać Ci jeszcze, jak wygląda czytanie książek w mojej codzienności. Zabierz z tego wszystko, co uznasz za przydatne.
- E-book / Audiobook: Poza pojedynczymi wyjątkami, czytam lub słucham książki w wersji elektronicznej. W ten sposób mogę po nie łatwo sięgnąć, gdy tylko mam na to chwilę.
- Aplikacje: Korzystam wyłącznie z aplikacji Kindle oraz Audible. Czytam / słucham w języku angielskim. Przeczytane książki ręcznie zaznaczam w aplikacji Goodreads. W tej aplikacji zapisuję także wszystkie książki, które ktoś mi poleci lub o których słyszę w podcastach lub innych książkach
- Streszczenia: Czytam streszczenia lub podsumowania przed przeczytaniem samej książki. Zwykle wykorzystuję pierwsze linki z Google lub wspomniane wyżej aplikacje i platformy.
- Notatki: Poza cytatami, raczej nie notuję czegokolwiek. Zdarza mi się jednak pisać kilka zdań na temat danej książki w aplikacji Obsidian oraz moim Cyfrowym Ogrodzie
- Automatyzacje: Poza wspomnianymi makrami i automatyzacjami, posiadam także bezpośrednie połączenie z Goodreads. Niestety nie jestem w stanie podzielić się scenariuszem automatyzacji, ponieważ nawiązanie połączenia nie jest dostępne dla kont, które nie posiadają własnego klucza API. Możliwość generowania nowych kluczy została wycofana w 2020 roku.
- Rekomendacje: Zawsze samodzielnie oceniam to, czy jakaś książka powinna trafić w moje ręce. Robię to na podstawie informacji na temat samej książki oraz osoby, która ją napisała i która ją poleca. Szczególnie doceniam tutaj serwis goodbooks.io oraz goodreads.com
- Urządzenia: Do czytania książek wykorzystuję telefon lub tablet w trybie czarno-białym (opcja Filtry Kolorów). Czytam zwykle bardzo małymi fragmentami, po około 1-10 stron na sesję. W zamian, takie sesje mają miejsce kilka/naście razy dziennie.
To wszystko. Pomimo tego, że o czytaniu książek mogłbym mówić jeszcze wiele, to myślę, że na ten moment będzie to wystarczające.
Do zobaczenia na Goodreads,
Adam